Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 30.10.2012

"Teorie o wybuchu na pokładzie bezzasadne"

W piersi bije się redakcja "Rzeczpospolitej". - Pomyliliśmy się pisząc o trotylu i nitroglicerynie - poinformowała w specjalnym oświadczeniu.

Według jej publikacji, polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak tupolewa w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych.

Jej informacjom zaprzeczyła wojskowa prokuratura okręgowa. Jak wyjaśnił jej szef płk Ireneusz Szeląg, urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Charakter publikacji gazety o rzekomym wykryciu trotylu na szczątkach samolotu Szeląg uznał za "sensacyjny".

Po tej informacji gazeta wycofała się ze swoich stwierdzeń ws. trotylu i gliceryny. - To mogły być te składniki, ale nie musiały - poinformowała gazeta. Podkreśliła, że na zbadanie sprawy potrzeba co najmniej pół roku. - Pisząc to jeszcze raz podkreślamy, że bezzasadne pozostają teorie o prawdopodobnym wybuchu na pokładzie, ale też w kontekście mnożących się teorii spiskowych, niezrozumiała jest zwłoka i chomikowanie tak ważnych informacji. Które bez naszej publikacji pewnie przez wiele jeszcze miesięcy nie zostałyby ujawnione - czytamy w oświdczeniu redakcji "Rz".

Jej redaktor naczelny Tomasz Wróblewski powiedział, że obecnie "pewnie by się zawahał" co do tego, że wysokoenergetyczne elementy wchodziły w skład trotylu, "bo to pewnie wymagałoby głębszych analiz". - Natomiast sama informacja o tym, że znaleziono te wysokoenergetyczne odczynniki, została potwierdzona - zaznaczył.

PAP, tj

Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>