Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Artur Jaryczewski 05.11.2012

Gmyz zwolniony z "Rzeczpospolitej". Za "trotyl"

Cezary Gmyz, autor tekstu "Trotyl na wraku tupolewa", który doprowadził do politycznej burzy, stracił pracę.
Siedziba redakcji Rzeczpospolitej w WarszawieSiedziba redakcji Rzeczpospolitej w WarszawieWikipedia/Hiuppo

Cezary Gmyz o zwolnieniu dowiedział podczas spotkania z Zarządem i Radą Nadzorczą Pressbubliki - wydawcy "Rzeczpospolitej". - Miałem wrażenie, że decyzja została podjęta jeszcze przed posiedzeniem Rady Nadzorczej, dlatego jeszcze w zeszłym tygodniu złożyłem rezygnację. Nie została ona jednak przyjęta, ale dzisiaj zwolniono mnie dyscyplinarnie. Rozmawiając z Radą Nadzorczą wydawnictwa wiedziałam, ze decyzja została podjęta znacznie wcześniej - powiedział Gmyz w rozmowie z portalem niezalezna.pl.

W ubiegłym tygodniu Cezary Gmyz na łamach "Rzeczpospolitej" napisał, że na wraku rządowego Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Publikacja wywołała medialną burzę. Informację dziennika przedrukowały światowe media. Głos w tej sprawie zabierali zarówno politycy rządu, jak i opozycji. Padło wiele mocnych słów. Prokuratura, która przez wiele godzin milczała, ostatecznie zaprzeczyła doniesieniom "Rzeczpospolitej".

Dwa dni po artykule Gmyza na stronie dziennika ukazało się oświadczenie prezesa zarządu Grzegorza Hajdarowicza i rady nadzorczej. Zarząd pisał, że wszczął postępowanie wyjaśniające. Do dyspozycji szefostwa oddał się redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski. Na razie niewiadomo czy Wróblewski poniesie jakieś konsekwencje w związku z artykułem.

Wiadomość o zwolnieniu Cezarego Gmyza wywołała falę oburzenia na portalach społecznościowych. Na Facebooku pojawiła się specjalna grupa, która chce "bronić" dziennikarza. Z kolei na Twitterze powstał pomysł zorganizowania pikiety przed siedzibą "Rzeczpospolitej".

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>

aj