Antypolski incydent na Litwie. "Interwencja zbędna"

Na płycie umieszczono plakat z pogróżkami wobec przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemara Tomaszewskiego. Obok mauzoleum postawiono tekturowe pudło z napisem: "Uwaga bomba", "Polacy umrą". Litewska policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Zdaniem polskich polityków ten incydent nie wymaga interwencji dyplomatycznej.
Zdaniem europosła PO Jacka Protasiewicza, Polska powinna wstrzymać się z interwencją dyplomatyczną. Protasiewicz zwraca uwagę, że Litwa ma nowy rząd, w którym są również Polacy i póki co wywieranie na nim presji nie jest dobrym pomysłem. - Jestem przekonany, że ten rząd te problemy rozwiąże, jeśli nie będziemy musieli wrócić do polityki, którą stosowaliśmy wobec poprzedników - podkreśla.
Adam Hofman z PiS także uważa, że na razie należy się wstrzymać i postępować bardzo ostrożnie. - To jest sprawa bardzo delikatna, ponieważ w tej chwili Polacy współrządzą na Litwie. Powinniśmy rozeznać sytuację i postępować delikatnie - twierdzi.
Marek Siwiec z SLD jest zdania, że nie potrzeba podgrzewać atmosfery. Dyplomatyczna interwencja jest, w jego opinii, zbędna. - Mniej słów, mniej błędów - uważa.
Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota z kolej za nie najlepsze ostatnio stosunki polsko-litewskie wini także Polskę. - Traktowanie Litwy w sposób protekcjonalny, nie do końca poważny, powoduje takie napięcia - ocenia.
Doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz mówi, że interwencja dyplomatyczna byłaby konieczna gdyby w sprawę zamieszane byłyby władze Litwy. - Mamy do czynienia z aktem wandalizmu. Wydaje się, że reakcja władz litewskich jest zdecydowana - komentuje.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, kk