Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 27.11.2012

Tahrir jak przed rokiem. Dziesiątki tysięcy protestują

Dziesiątki tysięcy Egipcjan ponownie, jak w czasach rewolucji, zgromadziły się na placu Wolności w Kairze. Znowu protestują przeciwko władzy. Tej, którą wyniosła ich rewolucja.
Miasteczko namiotowe na placu Wolności, gdzie tysiące koczują od tygodniaMiasteczko namiotowe na placu Wolności, gdzie tysiące koczują od tygodniaPAP/EPA/ANDRE PAIN

Na Placu Tahrir gromadzą się dziesiątki tysięcy ludzi demonstrujących przeciwko monopolizacji władzy przez prezydenta Mohameda Mursiego, który właściwie zapewnił sobie władzę dyktatorską. Parlament został rozwiązany, konstytucji wciąż nie ma, a nowe ustawy nadają rozporządzeniom prezydenta moc wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Bez odwołania.

Podczas protestów na placu w Kairze doszło do starć z policją. Mundurowi strzelają gazem łzawiącym w młodzież, która rzuca w nich kamieniami. Jeszcze we wtorek jedna osoba zginęła w starciach. Ministerstwo zdrowia poinformowało, że demonstrujący zmarł wskutek uduszenia się gazami. Wcześniej w niedzielę zginął młody członek Bractwa Muzułmańskiego. Setki osób zostało rannych w starciach trwajacych od ogłoszenia dekretów prezydenckich.

Relacja na żywo z placu Tahrir: Mimo, że oficjalnie do protestów wezwała lewica i liberałowie, linia podziału nie jest bezpośrednio polityczna; Bractwo Muzułmańskie cieszą się niezachwianym poparciem, ale sprzeciw wielu wzbudza władza, jaką w swoich rękach zgromadził, związany z Bractwem, Mursi. – Ludzie chcą obalenia reżimu! – to jedno z haseł, które we wtorkowy wieczór można było usłyszeć na placu Tahrir. Te same slogany wznoszono podczas rewolucji 2011 roku, która obaliła ówczesnego prezydenta-dyktatora Hosniego Mubaraka.

Administracja Mursiego broni przyznanych mu przywilejów (m.in. uchwalonego w ubiegłym tygodniu zakazu orzekania przez sądy ws. dekretów prezydenta), argumentując że przyspieszą one rewolucyjne reformy. Przeciwnicy uważają, że prezydent zachowuje się jak współczesny faraon i stara się zgromadzić całą władzę. Jest wprost porównywany do Mubaraka.

Demonstracje odbyły się także w Aleksandrii, Suezie, Minii i innych miastach położonych wzdłuż Nilu.

W ocenie Human Rights Watch Mohamed Mursi ma obecnie więcej władzy, niż junta wojskowa od której ją przejął. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Mun w wywiadzie dla austriackiej gazety zapowiedział, że będzie namawiał egipskiego przywódcę do rozwiązania konfliktu drogą dialogu. Chcąc uniknąć dodatkowego rozlewu krwi, Bractwo Muzułmańskie odwołało swój pochód poparcia dla MUrsiego zaplanowany na wtorek.

Prezydent Mursi ogłosił swój dekret 22 listopada, dzień po tym jak zyskał międzynarodowe uznanie za doprowadzenie do zawieszenia broni pomiędzy Izraelem a Hamasem.

Pomimo powszechnej zgody, że Egipt potrzebuje reformy sądownictwa, przeciwnicy Mursiego podważają jego metody wprowadzania zmian. Szereg orzeczeń sądowych wydanych w tym roku uderzało w Bractwo Muzułmańskie, co doprowadziło do rozwiązania pierwszego zgromadzenia konstytucyjnego i niższej izby parlamentu. Bractwo miało pełną kontrolę nad obiema instytucjami. Sądy zablokowały też próbę przywrócenia parlamentu przez Mursiego po wygraniu przez niego wyborów. Nie pozwoliły mu także na odwołanie prokuratora generalnego i mianowanie nowego. ''