Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Szymon Gebert 11.12.2012

Tysiące na ulicach Kairu. Próba przed referendum

Gigantyczne demonstracje zorganizowali zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy Mohammeda Mursiego. Wszystko przed zaplanowanym na sobotę referendum w sprawie kontrowersyjnego projektu konstytucji.
Armia pilnuje betonowego muru wokół pałacu prezydenckiego w KairzeArmia pilnuje betonowego muru wokół pałacu prezydenckiego w KairzePAP/EPA/KHALED ELFIQI

Samo referendum stoi pod znakiem zapytania, a emocje w Egipcie sięgają zenitu. Władze kolejny raz próbują doprowadzić do negocjacji z opozycją.
Przed pałacem prezydenckim demonstrują tysiące przeciwników prezydenta oraz Bractwa Muzułmańskiego. Domagają się odwołania sobotniego referendum konstytucyjnego. Niektórzy obawiają się, by nie doszło do starć ze zwolennikami Bractwa. - Oni zrobią to samo, co w zeszłym tygodniu. Gdy my zaczniemy się rozchodzić, zaatakują nas. Ale to wszystko nas nie powstrzyma - mówi jeden z opozycjonistów, Abdel. Z kolei w pobliskim Nasr City trwają demonstracje zwolenników prezydenta i nowej konstytucji. - Wszyscy powinni iść do głosowania. Bojkot niczemu nie służy. Jeśli ktoś chce, może zagłosować na „nie”, ale powinien iść do głosowania w imię rewolucji, której razem dokonaliśmy - mówi Mohammed.

Zarówno przed pałacem prezydenckim jak i na pobliskich ulicach są setki policjantów, żołnierzy. Samego pałacu chronią zasieki i czołgi. Tymczasem minister obrony zwołał na jutro kolejne spotkanie między opozycją a władzami, a plan poparło już Bractwo Muzułmańskie oraz wywodzący się z tego ugrupowania prezydent Egiptu.

Przedstawiciele opozycji prawdopodobnie jednak nie wezmą udziału w rozmowach, bo już wcześniej zapowiadali, że zanim usiądą do negocjacji, prezydent musi odwołać sobotnie referendum. Samo głosowanie również stanęło pod znakiem zapytania. Przedstawiciele największego w Egipcie stowarzyszenia sędziów zapowiedzieli dzisiaj, że nie będą nadzorować sobotniego referendum. Jeśli tak się stanie, głosowanie może okazać się nieważne. ''