69-latek, który po 13 miesiącach na czele rządu fachowców przemienił się z ekonomisty w polityka, wystawi swoją listę w lutowych wyborach.
Mario Monti odpowiedział tylko na szesnaście z dwóch tysięcy pytań, jakie otrzymał w czasie swojego pobytu w sieci. Rozmówcy wytknęli mu natychmiast, że uchyla się od pytań, które mogą być dla niego trudne lub kłopotliwe. Narzekali też, że na odpowiedzi trzeba było czekać dość długo. Współpracownicy premiera wyjaśnili, ze powodem powolności był fakt, że on sam chciał osobiście wpisywać każda literę na klawiaturze komputera.
Z kolei, Monti zareagował jak nastolatek na wiadomość, że w czasie rozmowy liczba zainteresowanych jego ćwierkaniem wzrosła z 96 do 113 tysięcy, pisząc drukowanymi literami WOW z wykrzyknikiem.
Ustępujący szef włoskiego rządu do tej pory wykorzystywał Twittera jednostronnie, wysyłając komunikaty głównie do swoich zwolenników, poczynając od wiadomości, że angażuje się w kampanię wyborczą.
Sam Monti śledzi w serwisie 23 osoby i instytucje, w tym Baracka Obamę, Amnesty International i szereg organizacji humanitarnych, między innymi Czerwony Krzyż.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR, to