Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 07.01.2013

Czwarta doba zamieszek w Irlandii Północnej

Starcia wybuchły, gdy zdjęto brytyjską flagę, która od ponad stu lat powiewała na maszcie na ratuszu w Belfaście.
Policjant na ulicy BelfastuPolicjant na ulicy BelfastuArdfern/Wikimedia Commons

Od ponad miesiąca probrytyjscy unioniści organizują protesty pod ratuszem. Tym demonstracjom towarzyszą zamieszki, wywoływane w różnych częściach miasta przez niewielkie grupy radykalnych unionistów.

Obrażenia odniosło w nich dotąd ponad 60 policjantów, a ponad 20 uczestników zamieszek trafiło przed sądy. Naczelnik północnoirlandzkiej policji Matt Baggott powiedział na konferencji prasowej, że ma informacje, iż do zamieszek zachęcają aktywiści paramilitarnej podziemnej organizacji protestantów UDF. Zwrócił uwagę też na młody wiek uczestników ulicznych rozruchów. "Podczas weekendu widziałem wielu dziesięcio-, jedenasto-, czternasto- i 15-latków - niekontrolowanych przez rodziców, czy przez kogokolwiek. I to mnie głęboko smuci" - powiedział.

Naczelnik Matt Baggott wyraził opinię, że zamieszki wywołują nieliczni przedstawiciele społeczności protestanckiej. Na ulice wylegają grupy po około stu osób, a tłumienie rozruchów absorbuje nie więcej niż 10 procent rezerw policji.

O zdjęciu brytyjskiej flagi z ratusza w stolicy Irlandii Północnej zdecydowała na początku grudnia rada miejska Belfastu. Flaga przez ponad sto lat była symbolem dominacji społeczności protestanckiej w Irlandii Północnej. Obecnie dwie partie protestanckich Unionistów znalazły się w radzie miejskiej Belfastu w mniejszości w stosunku do frakcji republikańskiej, socjaldemokratów i ponadwyznaniowej partii Alliance. Przeforsowały one zdjęcie flagi i zgodziły się wciągać ją tylko przy ważnych okazjach państwowych.

''