Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 07.01.2013

Szef Rady Sądownictwa przeprasza za Tuleyę

Sędzia Antoni Górski przeprasza za "niestosowne słowa" o czasach stalinowskich użyte przez sędziego Igora Tuleyę w uzasadnieniu wyroku ws. dr. Mirosława G.
Sędzia Igor Tuleya Sędzia Igor TuleyaPAP/EPA/Jakub Kamiński

"Jako starszy kolega pana sędziego, który pamięta tamte czasy, jako reprezentant środowiska sędziowskiego chciałem przeprosić wszystkie osoby, które poczuły się dotknięte porównaniem do okresu stalinowskiego" - oświadczył przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Antoni Górski.

Jego zdaniem, takie porównanie było "niestosowne", ale nie uważa on, aby była to materia na postępowanie dyscyplinarne. "Są różne szkoły, ale ja uważam, że sędzia powinien się wypowiadać o sprawie tylko w wyroku, na sali sądowej - potem już nie" - dodał.

"Każdy może komentować wyroki sadów"

Przeciwnego opinię wyraził prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. "Wydany wyrok można komentować. Komentować może go także sędzia, który wyrok wydał" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami. Jak podkreślił, uzasadnienie wyroku powinno odnosić się do tego, co jest w aktach sprawy i zawierać zarówno motywy prawne, jak też publicystyczne. Rzepliński zastrzegł jednak, że ma zbyt mało danych do oceny, czy uzasadnienie wyroku sędziego Tulei mieściło się w tych ramach.

Natomiast były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień jest przekonany o dopuszczalności słów Tulei, że ocena pracy organów ścigania "rodzi skojarzenia" z czasami stalinowskimi. Za "nieporozumienie" uważa on postulaty wszczynania przeciw sędziemu postępowania dyscyplinarnego.

"Konwejer, na który składały się nocne przesłuchania, był w czasach stalinowskich bardzo skuteczną metodą wymuszania zeznań. Przywieźli nam go towarzysze radzieccy. Wiem o tym, bo badałem swego czasu akta procesu biskupa Czesława Kaczmarka" - twierdzi Stępień, nawiązując do pokazowego procesu kieleckiego biskupa przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie.

W 1953 r. oskarżonego o szpiegostwo duchownego skazano na 12 lat więzienia za kolaborację z Niemcami, usiłowanie obalenia ustroju PRL i propagandę na rzecz waszyngtońsko-watykańskich mocodawców. Biskup na skutek bicia i tortur zastosowanych w śledztwie przyznał się do zarzutów i odciął od Watykanu.

Sędzia nowym celebrytą?

42-letni sędzia Igor Tuleya orzeka od 17 lat. W 1996 r. został asesorem sędziowskim. W 1998 r. odebrał od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego nominację na urząd sędziego Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów. Od 2010 r. jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie. Jego nominację na ten urząd podpisał prezydent Lech Kaczyński, wręczył mu ją po 10 kwietnia 2010 r., wykonujący funkcję prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Pierwszy raz prasa napisała o nim, gdy w kwietniu 2002 r. skazał na 5 lat więzienia Tadeusza Szymańskiego - w latach stalinowskich oficera inspekcyjnego z osławionego X pawilonu więzienia mokotowskiego, za znęcanie się nad więźniami. "5 lat pozbawienia wolności to kara symboliczna. Trudno przeliczyć ją na cierpienia pokrzywdzonych przez oskarżonego, który okazywał całkowitą pogardę dla norm prawnych i godności człowieka" - mówił w uzasadnieniu tego wyroku.
Inne głośne rozstrzygnięcia Tulei to odmowa uchylenia tajemnicy dziennikarskiej naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi - na wniosek sejmowej komisji śledczej ds. Lwa Rywina (2003 r.), a także uznanie za bezpodstawne zatrzymania przez ABW w 2007 r. b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. W 2010 r.

Tu zobacz więcej>>>