Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 15.02.2013

Uszkodzony wycieczkowiec został doholowany do portu

W drodze powrotnej z meksykańskiego Cozumel, na wodach Zatoki Meksykańskiej, w maszynowni wycieczkowca Carnival Triumph wybuchł pożar.
Carnival TriumphCarnival TriumphPAP/EPA/MARK WALLHEISER

Pożar pozbawił statek prądu i spowodował awarię systemu wodno-kanalizacyjnego. Liczący 272 m statek z 4200 osobami na pokładzie (3143 pasażerów i 1086 członków załogi) nie mógł dalej płynąć o własnych siłach i dryfował w oczekiwaniu na pomoc.

Mimo że pomoc przyszła szybko, to holowanie uszkodzonego wycieczkowca do portu w Mobile trwało kilka dni. Helikopter Straży Przybrzeżnej USA dostarczył na pokład rezerwowy generator i inny sprzęt, co umożliwiło przygotowywanie gorących posiłków.
Rejs, który miał być luksusowym wypoczynkiem, zamienił się w koszmar. Na statku przestała działać większość toalet a ścieki i nieczystości zalały wiele kabin i korytarzy. Sytuacja sanitarno-epidemiologiczna, mimo wysiłków załogi, groziła poważnymi konsekwencjami dla zdrowia pasażerów. Dodatkowo dym z maszynowni uniemożliwił pasażerom przebywanie na niższych pokładach. Musieli oni spędzić resztę rejsu pod gołym niebem, w zaimprowizowanych namiotach.
Szef Carnival Cruise Lines, Gary Cahill, zapowiedział, że firma wypłaci każdemu pasażerowi 500 dolarów, aby zrekompensować "trudne warunki" podczas rejsu. W ub. roku inny wycieczkowiec tego armatora Costa Concordia osiadł na skałach u wybrzeży włoskiej wyspy Giglio, na Morzu Śródziemnym. Zginęły wówczas 32 osoby.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''