Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Dominik Panek 20.03.2013

Czterech górników rannych po wstrząsie w kopalni "Rudna"

Trwają poszukiwania osiemnastu górników, z którymi nie ma kontaktu po tym, jak we wtorek późnym wieczorem doszło do silnego wstrząsu w należących do KGHM Zakładach Górniczych Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie).
Galeria Posłuchaj
  • Rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź, Dariusz Wyborski o akcji poszukiwawczej w kopalni Rudna (IAR)
  • Piotr Walczak, szef stacji ratownictwa górniczego o akcji ratowniczej w kopalni "Rudna" (Radio Wrocław/IAR)
Czytaj także

Jak poinformował PAP rzecznik prasowy KGHM Dariusz Wyborski, wstrząs miał siłę ok. 5 stopni w skali Richtera i trwał kilka sekund. W strefie zagrożenia pracowało wówczas 42 górników i natychmiast po jego zakończeniu przeprowadzona została ewakuacja znajdujących się pod ziemią pracowników (20 górników opóściło zagrożony teren bez żadnych obrażeń).
W wyniku wstrząsu rannych zostało czterech górników. Trzech opuściło zagrożony obszar o własnych siłach, jeden został wyniesiony na noszach. Wszyscy "są poturbowani" i przewiezieni zostali do szpitala.
Pierwotnie poinformowano także o grupie 17 górników, z którymi nie było kontaktu, jednak w trakcie akcji poszukiwawczej okazało się, że odciętych zostało 18 osób, które pracowały na głębokości ok. 1000 m. - Z zasypanymi nie ma żadnego kontaktu, ponieważ w wyniku wstrząsu zerwane zostały wszystkie linie radiowe i światłowodowe - mówił Wyborski.
Zawał w chodniku od strony Rudnej Głównej jest bardzo rozległy. Poza tym ze stropu osuwały się skały i groziły ratownikom. Z tych dwóch powodów kierownictwo akcji zdecydowało o wycofaniu ratowników z Rudnej Głównej. Teraz ratownicy szukają zaginionych od strony pobliskiej kopalni Polkowice-Sieroszowice.W akcji poszukiwawczej bierze udział ok. 25 ratowników.

Piotr Walczak, szef stacji ratownictwa górniczego, przyznaje że aby dotrzeć do uwięzionych pod ziemią górników, trzeba wyciągnąć z chodnika tysiące ton skał. Jak dodaje, dotarcie do poszkodowanych czasami następuje szybko, ale zdarzały się także sytuacje, że trwało to kilka dni.
Wyborski zaznaczył, że akcja poszukiwawcza będzie trwała do momentu odnalezienia ostatniego górnika. - Górnicy są wyposażeni w tlenowe aparaty ucieczkowe, które filtrują zanieczyszczone pyłem powietrze. Po jej założeniu górnik może oddychać czystym powietrzem przez kilka godzin - mówił.

Jak podaje Radio Wrocław - do tej pory ratownikom nie udało się odebrać sygnałów z nadajników bezpieczeństwa, które każdy górnik w chwili zjazdu powinien mieć przy sobie.

W 10-stopniowej górniczej skali, jaka obowiązuje w Zagłębiu Miedziowym wstrząs miał siłę ośmiu stopni. Był odczuwalny także na powierzchni. Europejskie Centrum Sejsmologiczne szacuje, że mógł mieć siłę nawet 5 stopni w skali Richtera.

dp