Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 22.03.2013

Dostanie prokuratorski zakaz zabijania zwierząt

Zakaz prowadzenia działalności gospodarczej zamierza zastosować prokuratura wobec 43-letniego właściciela ubojni z okolic Białej Rawskiej.
Dostanie prokuratorski zakaz zabijania zwierzątlodzka.policja.gov.pl

Jest on podejrzany o oszustwo i naruszenie przepisów ustawy o ochronie zdrowia zwierząt. Mężczyzna, po wpłaceniu 150 tys. kaucji, opuścił areszt.

43-letni Piotr M. usłyszał zarzuty naruszenia przepisów karnych ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt oraz oszustwa i usiłowania oszustwa. Zarzuty mają związek z podejrzeniem, że do ubojni trafiało martwe i chore bydło. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.

Sąd w Rawie Mazowieckiej - na wniosek prokuratury - aresztował 43-latka, ale zdecydował jednocześnie, że będzie mógł on opuścić areszt po wpłaceniu 150 tys. zł kaucji. Poręczenie zostało już wpłacone i mężczyzna opuścił areszt; ma dozór policji. Prokuratura złoży zażalenie na tę decyzję do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według ustaleń prokuratury Piotr M., prowadząc działalność nadzorowaną w postaci ubojni, nie spełniał wymogów weterynaryjnych i tym samym produkował żywność o złej jakości, która nie spełniała parametrów zdrowotnych, a być może stanowiła zagrożenie dla zdrowia konsumentów.

Zarzut usiłowania oszustwa wiąże się z prawdopodobnie celowym wywiezieniem z ubojni 18 ton mięsa, które znaleziono w samochodzie - chłodni zaparkowanej w pobliżu stacji diagnostycznej, która również należy do właściciela ubojni. Mięso było w różnej formie przetworzenia, ale nie nadawało się do wprowadzenia do obrotu, bowiem nie miało żadnych oznaczeń weterynaryjnych ani dokumentacji.

W miniony weekend przy wjeździe do jednej z ubojni w okolicach Białej Rawskiej policja skontrolowała transport bydła, które miało trafić do ubojni. Z 24 sztuk aż dziewięć zwierząt było martwych. Pozostałe były w krytycznym stanie. Część z nich miało złamania; większość była poobijana, nie była w stanie samodzielnie opuścić części ładunkowej tira. Konieczne było ich humanitarne uśmiercenie. Przeprowadzone sekcje padłych zwierząt wykazały, że krowy były chore.

Z dokumentów wynikało, że bydło było zakupione od hodowców indywidualnych, a transport przyjechał z terenu województwa kujawsko-pomorskiego. Policja zatrzymała 43-letniego właściciela zakładu; służby weterynaryjne zdecydowały o zamknięciu zakładu.

Przesłuchiwani są m.in. pracownicy ubojni. Z zeznań części świadków wynika, że proceder trwał w zakładzie od dłuższego czasu; śledczy weryfikują te zeznania i ustalają skalę procederu. Zlecono też badania mięsa wywiezionego z ubojni, które mają wykazać, czy pochodzi ono od krów zdrowych czy padłych. Inspekcja weterynaryjna bada także dokumentację przywozową zwierząt i weryfikuje, czy pochodziły one faktycznie z tych gospodarstw, które były tam wskazane.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>