Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 15.04.2013

Proces Katarzyny W. Świadek: widziałam wykopany dół

Mieszkanka Sosnowca zeznająca przed sądem w sprawie śmierci półrocznej Magdy twierdzi, że przed zgłoszeniem zaginięcia dziecka dwukrotnie widziała Katarzynę W. w miejscu, gdzie później znaleziono zwłoki dziewczynki.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

Katarzyna W. jest oskarżona o zabicie swej półrocznej córki Magdy. Sprawa zaczęła się 24 stycznia 2012 roku, gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu dziewczynki z Sosnowca. Według pierwszej relacji matki, Magda miała zostać porwana z wózka w centrum miasta. Później Katarzyna W. przyznała się do ukrycia ciała. Jak twierdzi, niemowlę zginęło w wypadku.
Jadwiga J. zeznała przed sądem, że codziennie dla utrzymania kondycji wybiera się na długie spacery. Podczas jednego z nich, 9 stycznia 2012 roku, w pobliżu miejsca, gdzie później znaleziono ciało małej Magdy, zauważyła trzy głośno zachowujące się osoby. Według niej byli to Katrzyna W., jej matka i brat. W pobliżu zauważyła jasny dziecięcy wózek. Kiedy wróciła w to miejsce, widziała świeżo wykopany dół, głęboki na pół metra, ślady po wózku, szpadel i śmieci. "Jezus Maria, czy te pierońskie meliniarze mieli zakopać tu dziecko?" - pomyślała wtedy.
20 stycznia w tej samej okolicy Jadwiga J. miała ponownie zauważyć najpierw samotnie stojący wózek, a po chwili Katarzynę W., która zachowywała się, jakby czegoś szukała. Jej zdaniem widać było u kobiety bardzo duże zdenerwowanie, agresję, ale i zakłopotanie, że została zauważona. Później Jadwiga J. obserwowała W. i odniosła wrażenie, jakby ta coś przenosiła. Zwróciła uwagę, że tego dnia była bardzo brzydka pogoda. - Nikt nie wychodzi w taką pogodę na spacer z dzieckiem. Wyczuwałam intuicyjnie, że kobieta chce zrobić coś z dzieckiem - zeznała.
Następnego dnia kobieta wróciła w to samo miejsce. Zauważyła, że wcześniej wykopany dół był nienaruszony, ale obok była inna, zasypana już dziura, w kształcie kwadratu. Jadwiga J. wyraziła przekonanie, że dziecko zostało zakopane już 20 stycznia.
Wiarygodność Jadwigi J. kwestionuje obrona. W zeznaniach pojawiło się wiele sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym. Nie zgadza się dzień śmierci dziecka, według ustaleń śledztwa doszło do tego 24 stycznia. Nie zgadza się kolor wózka, który widziała kobieta. Jadwiga J. twierdzi, że na pogrzebie Magdy widziała wszystkie trzy osoby, które robiły coś przy budynku kolejowym, także Katarzynę W. Tymczasem oskarżonej nie było na uroczystościach pogrzebowych dziecka.
W poniedziałek sąd przesłuchał także m.in. dawną przyjaciółkę Katarzyny W., Natalię P. Według niej matka Magdy zawsze powtarzała, że jej córeczka zginęła w wyniku wypadku. Następna rozprawa 7 maja. Wśród wezwanych na ten termin świadków są bliscy oskarżonej.
Zdaniem prokuratury Katarzyna W. udusiła swoją córkę, a plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbując zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Na początku lutego 2012 roku ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
23-letnia Katarzyna W. oświadczyła na początku procesu, że nie przyznaje się do zarzutu i odmówiła złożenia wyjaśnień. Według obrony Magda zmarła na skutek wypadku. Według oskarżonej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę, gdzie zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk