Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 07.05.2013

Proces Katarzyny W. "Babciu ona się odnajdzie"

Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczęła się kolejna, szósta, rozprawa w procesie Katarzyny W., oskarżonej o zabicie półrocznej córki Magdy.
Bartłomiej W. oraz jego siostra Paulina i dziadkowie w drodze do Sądu Okręgowego w KatowicachBartłomiej W. oraz jego siostra Paulina i dziadkowie w drodze do Sądu Okręgowego w KatowicachPAP/Andrzej Grygiel
Galeria Posłuchaj
  • Dorota Stabik z Polskiego Radia Katowice o przesłuchaniach w sprawie Katarzyny W. (IAR)
Czytaj także

Sąd ma przysłuchać m.in. męża kobiety, Bartłomieja W., oraz jej szwagierkę.
Mąż Katarzyny W., któremu jako bliskiemu oskarżonej przysługiwało prawo do odmowy zeznań, oświadczył przed sądem, że chce zostać przesłuchany. Podobną decyzję podjęła szwagierka Katarzyny W., Paulina B. Oboje ci świadkowie zostaną przesłuchani po odebraniu zeznań dziadków Bartłomieja W.: Heleny i Tadeusza W.
Katarzyna W. mogła oddać na wychowanie dziecko, którego nie chciała - tak przed katowickim sądem zeznała babcia Bartłomieja W., męża kobiety oskarżonej o zamordowanie córki. Helena W. powiedziała także, że dla rodziny to była tragedia, że Katarzyna W. "tak sponiewierała swoje dziecko". Świadek powiedział, że o rzekomym porwaniu dziecka dowiedział się od policji późnym wieczorem. Katarzyna miała jej później powiedzieć "babciu nie martw się ona na pewno się odnajdzie".
Helena W. zeznała również, że kiedy okazało się, że dziecko zginęło Katarzyna W. nie zachowywała się jakby to był wypadek.

- Nie było smutku na jej twarzy, nie tak zachowuje się kobieta, której dziecko zginęło - powiedziała. Wcześniej nic nie wskazywało na to, że może wydarzyć się tragedia. Małżeństwo W. było u dziadków na dwa dni przed tragedią i jak powiedziała Helena W. zachowanie Katarzyny W. nie zaniepokoiło jej. Kobieta zeznała jednak, że nie widziała u Katarzyny radości kiedy urodziło się dziecko. Bartek miał być natomiast z tego powodu szczęśliwy. Helena W. przypomniała także, że wcześniej była taka sytuacja, że Katarzyna W. wyszła z domu zostawiając dziecko na dwa tygodnie. Wówczas opiekowali się nim teściowie.
Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Zdaniem prokuratury Katarzyna W. plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.

Zobacz więcej o sprawie Katarzyny W. >>>

to