W piątek Elbląg odwiedził szef PO, premier Donald Tusk. Szef rządu pojechał tam, by w ostatnim dniu kampanii przed przedterminowymi niedzielnymi wyborami prezydenta i rady miasta wesprzeć kandydatkę PO Elżbietę Gelert. Szef rządu mówił, że zdaje sobie sprawę z utraty zaufana elblążan do ludzi Platformy Obywatelskiej, dotychczas rządzących miastem. - I chyba były ku temu poważne powody - dodał. Premier zapewniał też, że obecna kandydatka PO na fotel prezydenta Elbląga zasługuje na zaufanie i może dać Elblągowi "parę fajnych, dobrych rzeczy". Donald Tusk przekonuje, że sposób działania Gelert jest odwrotnością tego, co reprezentowali jej partyjni koledzy dotychczas rządzący miastem.
Obrona kolesiostwa - to cel dzisiejszej wizyty Donalda Tuska w Elblągu - mówi prezes PiS. - W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby stara klika nadal rządziła Elblągiem - mówi Jarosław Kaczyński. I dodaje, że rząd PO odebrał mieszkańcom miasta nadzieję. W czwartek podczas swojego spotkania z mieszkańcami Elbląga, prezes PiS zapowiedział poparcie dla pomysłu przekopania Mierzei Wiślanej i ożywienia gospodarczego znaczenia portu w tym mieście.
Rzecznik rządu Paweł Graś jest przekonany, że Platformie uda się odbudować nadwyrężone zaufanie, a Elżebieta Gelert znajdzie się w drugiej turze wyborów. Pytany, czy szef partii nie za późno wybrał się do Elbląga odpowiada, że nie. To była dobra i przemyślana decyzja - zapewnia.
- Tak jak prawda broni się sama, tak dobry kandydat też broni się sam - dodaje marszałek Sejmu. Ewa Kopacz zwraca uwagę, że Elżbieta Gelert jest dobrym managerem, osobą świetnie zarządzającą szpitalem w Elblągu. Ludzie ocenią ją najlepiej - podkreśliła. Zaangażowanie premiera na rzecz kandydatki PO w Elblągu chwali też były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Rzecznik SLD Dariusz Joński mówi, że wizyta szefa rządu w ostatnim dniu kampanii przed niedzielnymi wyborami niczego nie zmieni. Platforma jest tam totalnie skompromitowana i jego zdaniem, na ratowanie sytuacji jest już za późno. Polityk Sojuszu przewiduje, że Elbląg będzie kolejnym miastem, w którym Platformie poniesie wyborczą klęskę. Zdaniem Jońskiego kandydatka PO może nawet nie znaleźć się w drugiej turze.
Marszałek Senatu uważa, że lokalnym wyborom w Elblągu nadawane jest zbyt duże znaczenie. Bogdan Borusewicz przekonuje, że niedzielnego głosowania nie można porównywać z wyborami ogólnopolskimi.
Innego zdania jest Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Według niego to co zdarzyło się w Elblągu, może mieć znaczenie dla całej Polski. Tu okazało się, że sami obywatele mogą odwołać niechcianą władzę i każda następna władza musi brać to pod uwagę. Rybnik, Elbląg, kto następny - pyta eurodeputowany Cymański.
Według sondażu Homo Homini dla "Rzeczpospolitej", wybory w Elblągu wygra kandydat PiS Jerzy Wilk, który może liczyć na 26-procentowe poparcie. Elżbieta Gelert z PO uzyskała 16 procent, ale w starciu z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w drugiej turze - wygrałaby. Oprócz kandydatów PO i PiS o fotel prezydenta miasta ubiegają się kandydaci Solidarnej Polski (Paweł Kowszczyński), Janusz Nowak (SLD), Ewa Białkowska (Ruch Palikota) oraz kandydaci niezależni Cezary Balbuza, Lech Kraśniański, Edward Pukin, Jacek Tomczak oraz Witold Wróblewski.
W niedzielę elblążanie będą też wybierać 25-osobową Radę Miasta, w której Platforma Obywatelska miała większość.
pp/IAR
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>