W niedzielę, ok. godz. 16, Norweg, kierujący samochodem koenigsegg, stracił panowanie nad pojazdem, na prostym odcinku drogi uderzył w krawężnik, odbił się od niego i wjechał w widzów. Kierowca był trzeźwy. Według organizatorów miał doświadczenie, był uczestnikiem wielu tego typu imprez w przeszłości. Sprawą zajmuje się policja i prokuratura.
Zgodę na organizację pokazu wydał prezydent Poznania. Ryszard Grobelny nie ma nic sobie do zarzucenia. - Byłem na tej imprezie, widziałem poprzednie edycje. Oglądałem taki pokaz w Warszawie i za granicą. W każdym z tych miejsc, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom, te imprezy wyglądały podobnie - wyjaśnia.
Grobelny podkreśla, że impreza odbyła się na ulicach Poznania, a nie na przykład na torze wyścigowym ponieważ nie były to "żadne zawody czy wyścigi a prezentacja pojazdów". Przyznaje jednak, że po takiej tragedii "zapaliła się czerwona lampka" i teraz urzędnicy pewnie zastanowią się dziesięć razy zanim wydadzą zgodę na organizację tego typu imprezy.
W trakcie pokazów Gran Turismo Polonia na ulicach Poznania można zobaczyć jedne z najdroższych i najszybszych samochodów na świecie. W tym roku - według zapowiedzi organizatorów - na imprezie miało się pojawić 175 aut, najwięcej ferrari - ok. 50 sztuk.
By wziąć udział w pokazie, poza posiadaniem auta spełniającego kryteria, wystarczy zgłosić się do organizatora i opłacić wpisowe. Jak powiedział przedstawiciel organizatora imprezy Marcin Jellinek, przed pokazem na miejscu kierowcy przechodzili szkolenie. Według policji organizator Gran Turismo Polonia, zabezpieczając imprezę, spełnił wszystkie wymogi wynikające z ustawy.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk