Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Tomasz Owsiński 09.07.2013

Hajzer napisał sms do żony: Kaczkan spadł

Polski Związek Alpinizmu wydał komunikat w sprawie tragicznych wydarzeń na Gasherbrumie I w Karakorum.
Marcin Kaczkan i Artur Hajzer w trakcie wyprawy na Gaszerbrum IMarcin Kaczkan i Artur Hajzer w trakcie wyprawy na Gaszerbrum IPAP/Polski Związek Alpinizmu

Jak informuje PZA Artur Hajzer i Marcin Kaczkan wyszli w niedzielę, 7. lipca z obozu III (7150m), by zdobyć szczyt Gasherbrum I (8068m). Osiągnęli wysokość 7600 m, ale z powodu silnego wiatru przerwali atak szczytowy i zawrócili do obozu III (7150m). Tam za pomocą radiotelefonu połączyli się z bazą, z kucharzem wyprawy, informując, że schodzą do obozu II (6400m).

Także 7. lipca o godz 11.00 naszego czasu (godzina 14.00 czasu miejscowego) Izabela Hajzer otrzymała sms od męża Artura Hajzera, w którym pisał: Marcin Kaczkan spadł kuluarem japońskim. Od tego czasu nie udało się nawiązać kontaktu z Arturem Hajzerem.
W nocy z 7. na 8. lipca wysłano ekipę tragarzy wysokościowych, której celem było dotarcie do obozu II (6400m). Z powodu silnego wiatru i podającego śniegu dotarli tylko do obozu I i zawrócili do bazy.

W nocy z 8. na 9. z obozu I (6000m) wyszła grupa wspinaczy rosyjskich, która rano dotarła do obozu II i odnalazła w nim Marcina Kaczkana.

Artur Hajzer nie żyje - powiedział Marcin Kaczkan w rozmowie przez radiotelefon z Thomasem Laemmle, kierownikiem akcji ratunkowej.

to, pza