Do wypadku doszło pod koniec ubiegłego miesiąca. 40-letni Norman M. usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Nie przyznał się do winy. Jak powiedziała nam rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej Magdalena Mazur-Prus, kierowca może wyjechać z Polski, bo prokuratura ma jego poręczenie. - Uznaliśmy, że dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania wystarczającym jest poręczenie majątkowe. To jest środek, który prokurator zastosował zaraz po przesłuchaniu podejrzanego i te poręczenie majątkowe, to jest kwota 100 tysięcy euro. Uważamy, że ten środek będzie wystarczający, żeby ten tok postępowania był prawidłowy, żeby podejrzany w żaden bezprawny sposób nie utrudniał prowadzonego przeciwko niemu postępowania - zaznaczyła prokurator.
Norweg, jeżeli wyjedzie z Polski, będzie musiał wrócić do Poznania na ponowne przesłuchanie - dodaje prokurator Mazur-Prus. - Zakładamy, że będzie konieczność kolejnego przesłuchania osoby podejrzanej, chociażby wtedy, kiedy będziemy wiedzieli jakie dokładnie obrażenia ciała odniosły wszystkie osoby pokrzywdzone, albowiem ta sytuacja od momentu, kiedy ogłaszaliśmy postanowienie o przedstawieniu zarzutów ulega zmianie. Będziemy powoływali biegłych - podkreśliła rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Według ustaleń prokuratury, kierowca na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na prawe pobocze i uderzył w widzów. Do szpitala po wypadku trafiło 17 osób. Kierowca był trzeźwy. Grozi mu do 5 lat więzienia. Jeżeli śledztwo zakończy się aktem oskarżenia, proces Norwega także będzie się toczył w Poznaniu.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR/Merkury PR/aj