Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 27.07.2013

Krwawa noc w Egipcie. "Ponad stu zabitych, tysiąc rannych"

Nawet 100 osób mogło zginąć w nocnych starciach w Kairze. Informują o tym lekarze, którzy zajmowali się ofiarami strzelaniny przy meczecie Rabaa Adhawiya. Z kolei resort zdrowia informuje obecnie o 20 zabitych
Demonstracja w Kairze w piątkowy wieczórDemonstracja w Kairze w piątkowy wieczórPAP/EPA/MOHAMMED SABER
Posłuchaj
  • Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR): zamieszki w Egipcie. Nawet stu zabitych
Czytaj także

Egipskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w nocnych starciach w Kairze zginęło 20 osób a 177 zostało rannych. To o wiele niższe dane od tych przekazywanych przez Bractwo Muzułmańskie i dziennikarzy. Według lekarzy bractwa w nocnych starciach z siłami bezpieczeństwa zginąć mogło nawet stu zwolenników obalonego prezydenta. Z kolei dziennikarz AFP tylko w szpitalu przy meczecie Rabaa Adhawiya widział 37 ciał.

Egipskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaprzeczyło jakoby siły bezpieczeństwa użyły w sobotę rano w Kairze ostrej amunicji przeciwko zwolennikom obalonego na początku lipca przez armię prezydenta Mohammeda Mursiego.

O podsycanie przemocy resort oskarżył islamistów.

Dziesiątki ofiar

Ofiary to przede wszystkim zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego, którzy od wielu dni protestowali przed meczetem. Według medyków, rannych zostało ponad tysiąc osób. To największa masakra do jakiej doszło w Egipcie od czasu obalenia władzy islamistów i prezydenta Mohammeda Mursiego.
Setki tysięcy osób zebrały się w piątkowy wieczór przed meczetem Rabaa Adhawiya, by kolejny raz zaprotestować przeciwko obaleniu Mohammeda Mursiego. Według świadków nad ranem siły bezpieczeństwa otworzyły do protestujących ogień, a tłum został także obrzucony gazem łzawiącym. Lekarze, którzy zajmowali się ofiarami, twierdzą, że większość osób zmarła od ran postrzałowych głowy i klatki piersiowej.

Starcia w Egipcie - czytaj więcej
To najbardziej tragiczne zamieszki od czasu obalenia władzy Bractwa Muzułmańskiego przez armię. W pięć dni po odsunięciu prezydenta policja i wojsko także otworzyły ogień do protestujących przed meczetem Rabaa Adhawiya i zabiły 55 osób. Przedstawiciele Bractwa twierdzą, że najnowsza strzelanina to próba siłowego zakończenia trwających od wielu dni protestów islamistów.
Szef działu zagranicznego „Rzeczpospolitej” Jerzy Haszczyński uważa, że sytuacja w Egipcie szybko się nie uspokoi, bo Bractwo Muzułmańskie nie będzie chciało współpracować z nowymi władzami. „Zostało zepchnięte do podziemia i nie chce pójść na kompromis, nie godzi się na to, że prezydent Mursi nie wróci do władzy” - mówił w piątek Haszczyński na antenie radiowej Jedynki.
Tymczasem prezydent Mohammed Mursi od czasu obalenia jest przetrzymywany w odosobnieniu przez armię. Wczoraj poinformowano, że były prezydent otrzymał zarzuty kolaboracji z palestyńskim Hamasem i przygotowania spisku, który doprowadził do jego ucieczki z więzienia przed dwoma laty.

IAR/PAP/agkm

 

Galeria: dzień na zdjęciach >>>