Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Petar Petrovic 27.07.2013

Krwawa noc w Egipcie. Wojsko: nie strzelaliśmy

Rzecznik policji gen. Hany Abdel Latif w oświadczeniu odczytanym w telewizji zapewniał, że funkcjonariusze używali tylko gazu łzawiącego.
Ranny Egipcjanin.Ranny Egipcjanin. PAP/EPA/AHMED KHALED
Posłuchaj
  • Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR): zamieszki w Egipcie. Nawet stu zabitych
Czytaj także

Hany Abdel Latif zaprzeczył, by do rozpędzania wiecu używana była ostra amunicja i obarczył islamistów o spowodowanie starć.

W nocy w Kairze doszło do masakry zwolenników obalonego prezydenta Mursiego. Według władz zginęło 20 osób a 177 zostało rannych. Jednak przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego, które organizowało protest, mówią, że zginąć mogło nawet sto osób. To największa masakra do jakiej doszło w Egipcie od czasu obalenia władzy islamistów i prezydenta Mohammeda Mursiego.

Ofiary to przede wszystkim zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego, którzy od wielu dni protestowali przed meczetem. Według medyków, rannych zostało ponad tysiąc osób.

Setki tysięcy osób zebrały się w piątkowy wieczór przed meczetem Rabaa Adhawiya, by kolejny raz zaprotestować przeciwko obaleniu Mohammeda Mursiego. Według świadków nad ranem siły bezpieczeństwa otworzyły do protestujących ogień, a tłum został także obrzucony gazem łzawiącym. Lekarze, którzy zajmowali się ofiarami, twierdzą, że większość osób zmarła od ran postrzałowych głowy i klatki piersiowej.

Tymczasem szef MSW Mohamed Ibrahim poinformował, że obalony prezydent Mohamed Mursi trafi do tego samego więzienia, w którym przebywa poprzedni prezydent Hosni Mubarak.

- Mamy prawo do pokazania światu, że Egipcjanie mogą wybrać swojego prezydenta, parlament i stworzyć Konstytucję. Żadna siła wojskowa nie ma prawa, by jednego dnia nagle zdecydować o tym, kto rządzi - mówił polityk Bractwa Muzułmańskiego Mohammed al-Beltaji.

Starcia w Egipcie - czytaj więcej

Galeria: dzień na zdjęciach >>>

''