Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Przerwa 05.09.2013

Rosyjska gazeta chwali swój rząd za odpowiedź na zarzuty Sikorskiego

Moskwa twardo odpowiedziała na zarzuty Warszawy - chwali się rządowa "Rossijskaja Gazieta" i informuje o reakcji rosyjskiego MSZ na słowa szefa polskiej dyplomacji o współodpowiedzialności Rosji za arsenał chemiczny Syrii.
Radosław SikorskiRadosław SikorskiFlickr/MSZ

- Radosław Sikorski długo myślał i w końcu wymyślił, czym wyróżnić się w chórze unijnych polityków, którzy z każdym dniem coraz lepiej rozumieją, do jakich katastrofalnych następstw dla stosunków międzynarodowych doprowadzi atak USA na Syrię bez zgody ONZ - twierdzi moskiewski dziennik.
- Jego słowa zrobiły takie wrażenie, że w rosyjskim MSZ dopiero po czterech dniach zdołano przygotować odpowiedź, w której byłoby coś więcej niż tylko znaki zapytania i wykrzykniki - dodaje.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Wszystko zaczęło się pod koniec sierpnia. W wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Monde" Sikorski ocenił, że Rosja też powinna pomóc w zaaranżowaniu negocjacji między władzami i opozycją w ogarniętej wojną domową Syrii. Według niego Rosja ma dodatkowe powody, by czuć się współodpowiedzialną za syryjski arsenał: to broń radziecka lub wyprodukowana dzięki radzieckim technologiom.

Rosjanie ocenili, że wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych jest daleka od rzeczywistości. Stwierdzili, że to raczej kraje zachodnie dostarczały w latach 70. i 80. Syrii technologie i materiały chemiczne, w tym podwójnego przeznaczenia.

W odpowiedzi na to Sikorski umieścił na Twitterze linki do trzech publikacji, w tym odtajnionego raportu CIA z 1983 roku o rozprzestrzenianiu radzieckiej broni chemicznej. Raport głosi m.in. że to ZSRR dostarczał Syrii odczynników do produkcji gazów bojowych, środki przenoszenia broni chemicznej oraz zapewniał specjalistyczne szkolenia.

Rosyjska "lekcja chemii dla Sikorskiego"

"Rossijskaja Gazieta" zauważyła, że "Sikorski nie uspokoił się" i kontynuuje "solową partię". Dziennik przytacza w tym kontekście opinię polskiego ministra, że decyzja prezydenta Baracka Obamy, by dać czas na przekonanie Kongresu do akcji przeciwko Syrii, stwarza Rosji i Chinom szansę na zmianę ich stanowiska.
- Wygląda na to, że w głowie szefa MSZ Polski z definicji nie mieści się myśl, że być może to nie on i jego amerykańscy sojusznicy mają rację - pisze rządowy dziennik. Swoją publikację tytułuje "Lekcja chemii dla Sikorskiego".

Gazowy atak pod Damaszkiem

21 sierpnia w pobliżu Damaszku miało dojść do ataku chemicznego, w wyniku którego zginęło ponad 1400 osób, w tym ponad 400 dzieci. Takie liczby podał amerykański wywiad. Syryjscy rebelianci twierdzą, że atak zorganizował reżim prezydenta Baszara el-Assada. Ten jednak zaprzecza . O tym, że to reżim Assada jest odpowiedzialny za atak chemiczny, przekonane są Stany Zjednoczone. Potem ujawniono też podobne wnioski z raportu francuskiego i niemieckiego wywiadu.

Prezydent USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są gotowe do interwencji w Syrii. Jednocześnie Obama podkreślił, że chce uzyskać zgodę Kongresu na taką operację. Z kolei Assad powiedział, że "Syria jest zdolna stawić czoło każdej agresji z zewnątrz" .
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, wojna domowa w Syrii pochłonęła w sumie ponad 110 tys. ofiar śmiertelnych. Spośród nich co najmniej 40,1 tys. to cywile.

''

PAP/MP