Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 13.09.2013

Związki: kulminacja protestu przeciw rządom Tuska w sobotę

Przedstawiciele największych central związkowych, kolejny dzień protestują przed Sejmem przeciwko polityce rządu. Związkowcy odsłonili pomnik premiera.
Szef NSZZ Solidarność Piotr Duda (3P) oraz przewodniczący OPZZ Gan Guz (2P), 13 bm. w trzecim dniu protestu, podczas happeningu, w czasie którego odsłonięto ogromny, złoty pomnik premiera Donalda Tuska.Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda (3P) oraz przewodniczący OPZZ Gan Guz (2P), 13 bm. w trzecim dniu protestu, podczas happeningu, w czasie którego odsłonięto ogromny, złoty pomnik premiera Donalda Tuska. PAP/EPA/Leszek Szymański
Posłuchaj
  • Związkowcy rozbili pod Sejmem miasteczko namiotowe. Ich postulaty w relacji Elżbiety Łukowskiej (IAR)
  • Premier nie obawia się związkowych protestów (IAR)
Czytaj także

Pomnik, to karykaturalna, pomalowana na złoto figura Donalda Tuska. Premier ma na głowie peruwiańską czapeczkę. Prawa dłoń jest wyciągnięta ku przyszłości, w geście charakterystycznym dla radzieckich pomników Lenina. Pod lewym ramieniem, pomnikowy Donald Tusk trzyma piłkę futbolową To prezent od związkowców, którzy od trzech dni protestują w Warszawie przeciwko polityce rządu.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz ponowił do nich apel o wznowienie dialogu w Komisji Trójstronnej. Piotr Duda - przewodniczący Solidarności odpowiedział w wywiadzie dla IAR, że spotkanie jest możliwe, ale poza Komisją, ponieważ strona związkowa straciła zaufanie do rządzących, bowiem została wielokrotnie oszukana.

Minister pracy twierdzi, że do takich rozmów jest przygotowany i dodaje, że dialog jest potrzebny i możliwy. "Zapraszam na Komisję Trójstronną. Teraz były dni protestu . To był wybór związkowców na ostatnie 4 dni. Mam nadzieję, że możemy to grubą linią odkreślić i wrócić do prac w Komisji Trójstronnej" - powiedział Kosiniak - Kamysz.

Pytany przez IAR przewodniczący Solidarności Piotr Duda, czy związkowcy przyjmą zaproszenie, odparł, że "nie ma takiej możliwości". Dodał, że związkowcy postawili jasne warunki powrotu do rozmów w Komisji Trójstronnej. "Jeżeli pan Kosiniak-Kamysz chce się spotkać poza formułą Komisji, nie ma najmniejszego problemu". Duda dodał, związkowcy nie będą pokazywać obywatelom, że jest jakikolwiek dialog, bo go nie ma. "Na siłę nikt nas do Komisji nie zaciągnie, po to tylko żeby tam być i trwać" - stwierdził. Jak powiedział Duda, rząd wraz z pracodawcami, przeforsowali to co chcieli, a teraz chcą coś odciąć grubą kreską i zaczynać od nowa. Dodał, że trzeba wrócić do problemów jakie związki sygnalizowały od kilku lat.

Kaczyński: zwyciężać trzeba w wyborach a nie na ulicy

Na pikiecie pod Kancelarią Premiera pojawił się Jarosław Kaczyński. Prezes PiS-u zapewnił, że solidaryzuje się z tymi, którzy mają dość Polski bez pracy, bez mieszkań, w której rodzi się zbyt mało dzieci. Jarosław Kaczyński powiedział też, że państwo powinno służyć obywatelom, jednak to, rządzone przez Donalda Tuska, nie pełni swej roli. "To nie jest państwo w pełni demokratyczne" - mówił Kaczyński. Polityk obwinił koalicja PO-PSL odpowiedzialnością za obecną sytuację Polski, gdyż to politycy tych partii codziennie podejmuje decyzje o losach naszego kraju. "Czy są to decyzje suwerenne? Czy są to rzeczywiście ich decyzje? Nie wiemy, ale wiemy, że oni za nie odpowiadają" - mówił prezes PiS.

Jarosław Kaczyński podkreślił też, że obecnie w Polsce zwyciężać należy w wyborach, a nie na ulicy. "To zwycięstwo można i trzeba przybliżać różnego rodzaju akcjami takimi jak ta, ale musimy też wiedzieć, że ostateczne zwycięstwo możemy podjąć tylko poprzez procedury demokratyczne - referenda i wybory" - powiedział prezes PiS. Dodał, że w najbliższym czasie sprawdzianem może być referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Kartka wyborcza jest naszą bronią. Nie potrzebujemy barykad, potrzebujemy głosowania, potrzebujemy wielkiej jedności Polaków, wielkiej jedności polskiego obozu patriotycznego" - mówił do związkowców zebranych przed Kancelarią Premiera prezes Jarosław Kaczyński.

Nie dla zmian w kodeksie pracy

Od trzech dni przedstawiciele związków zawodowych protestują w Warszawie przeciwko polityce rządu. Protesty zorganizowały trzy centrale związkowe: "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Związkowcy chcą między innymi wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie z obecnych maksymalnie czterech miesięcy do 12, okresu rozliczeniowego czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej i podniesienia progów dochodowych upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych. Innym postulatem jest wycofanie się z obowiązującej już zmiany wieku emerytalnego, który został podwyższony do 67 lat dla wszystkich pracowników.

O protestach związkowców tu czytaj więcej>>>
Kulminacją akcji ma być wielka manifestacja w sobotę. Organizatorzy chcą ściągnąć do Warszawy nawet 60 tysięcy osób.

Premier nie boi się protestów

Premier Donald Tusk nie spodziewa się - jak to określił - jakichś aktów agresji. W jego ocenie, zaszkodziłoby to tylko reputacji związków zawodowych.

Premier dodał, że wspólną decyzją rządu ministra spraw wewnętrznych i władz Sejmu było, by urzędy, przed którymi protestują związkowcy nie były chronione barierkami. Żeby nie było tego poczucia, że tu są kaski, tarcze, a z drugiej strony kije, kamienie, czy jakieś ostrzejsze formy protestu - tłumaczył. Jego zdaniem, można ostro powiedzieć, co się nie podoba w Polsce, jak bardzo się nie lubi Tuska, ale bez agresji. Z drugiej strony - mówi - można wszystko przygotować tak, żeby nie stwarzać wrażenia ostrego konfliktu społecznego.
W ocenie szefa rządu, jest dużo powodów do niezadowolenia społecznego, "ale na szczęście ostrego konfliktu społecznego nie ma".

Premier był też pytany przez dziennikarzy, jak ocenia pomnik, który wystawili mu protestujący związkowcy. "Nie zasłużyłem na pomniki i nie jest to fałszywa skromność, nawet jeśli są złośliwe i dowcipne" - mówił.

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

mc