W czwartek w Koszalinie toczył się pierwszy w kraju proces, jaki ofiara pedofila w sutannie wytoczyła swojemu oprawcy, a także parafii i diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej. 25-letni Marcin K. za molestowanie w dzieciństwie domaga się od nich 200 tysięcy złotych i przeprosin w mediach.
Rzecznik Episkopatu twierdzi, że diecezja nie jest właściwym adresatem pozwu. Duchowny jako przykład podaje wypadek samochodowy. - Płaci ten, kto zawinił, a nie ten kto wydał mu prawo jazdy - argumentuje. Jego zdaniem to dopiero byłoby dziwne, gdyby znieść odpowiedzialność ze sprawców i przenieść na instytucje.
Na pierwszej rozprawie nie doszło do porozumienia. Pełnomocnik diecezji argumentował tak jak ksiądz Józef Kloch z Episkopatu Polski.
Kościół w Polsce a problem pedofilii
Kościół zapewnia, że poważnie traktuje problem księży pedofili. Koordynator Konferencji Episkopatu do spraw ochrony dzieci i młodzieży, ojciec Adam Żak ujawnił, że w tej chwili trwa internetowy kurs, dotyczący przeciwdziałania pedofili. Uczestniczy w nim około 40 osób: księża i siostry zakonne pracujące z młodzieżą, a także świeccy, w tym psychologowie.
Kurs o charakterze uniwersyteckim został przygotowany przez Uniwersytet Gregoriański w Rzymie, a jego uczestnicy mają później szkolić inne osoby. Kurs obejmuje zagadnienia psychologiczne i prawne, związane z pedofilią, a także sposoby postępowania w razie stwierdzenia przypadków wykorzystywania dzieci.
W środę stanowsko stracił kanclerz kurii warszawsko-praskiej, ksiądz Wojciech Lipkai. Odwołał go ordynariuszi, arcybiskup Henryk Hoser. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiała wrażenie, że doszło do próby pomniejszenia, niedostrzeżenia powagi przestępstwa - podkreślił w TVP INFO arcybiskup.
Hierarcha odniósł się do sprawy księdza Grzegorza K., duchownego skazanego, nieprawomocnym wyrokiem, za molestowanie ministranta. Ksiądz, jeszcze kilka dni temu pełnił funkcje proboszcza w jednej z parafii na warszawskim Tarchominie. W piątek, podczas konferencji prasowej w tej sprawie, kanclerz kurii warszawsko-praskiej ks. Wojciech Lipka bagatelizował ten problem i unikał konkretnych odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
IAR/MP