Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 17.10.2013

Premier Litwy stawia znak równości między Polską i Rosją

Główny zarzut brzmi: ignorowanie naszych ambasadorów. Premier Algirdas Butkewiczius twierdzi, że ani rosyjscy ani polscy urzędnicy państwowi nie są zainteresowani współpracą z przedstawicielem Litwy.
WilnoWilnosfu/Wikimedia Commons

- Ambasador Litwy w Rosji jest obecnie albo ignorowany, albo nie udaje mu się umówić na spotkanie z odpowiedzialnymi funkcjonariuszami. Podobnie jak ambasador Litwy w Warszawie, jest ignorowana przez niektóre instytucje w Polsce i nie udaje jej się umówić na spotkania - oświadczył szef litewskiego rządu.

Na sugestię dziennikarza, że być może to wina ambasadora, premier wskazał, że również ambasador Litwy w Polsce Loreta Zakarevicziene ma podobne trudności. - Nasza ambasador w Polsce też jest ignorowana przez niektóre instytucje i jej również trudno zorganizować spotkania - dodał.

Ta wypowiedź skłoniła do riposty liberalnego posła Gintaras Steponawicziusa. Jego zdaniem nie wolno w ten sposób porównywać relacji litewsko-rosyjskich z relacjami z Polską.  - Nigdy nie doświadczyliśmy żadnej blokady gospodarczej ani politycznej ze strony Polski - oświadczył poseł w wywiadzie dla Radia "Znad Wilii".

7 października Rosja wprowadziła embargo na import litewskich produktów mlecznych. Wcześniej strona rosyjska przeprowadzała dodatkowe kontrole celne litewskich towarów, a także wprowadziła restrykcje wobec litewskich przewoźników samochodowych, zmuszając ich do transportowania ładunków od granicy litewsko-rosyjskiej do urzędu celnego pod eskortą.
W ocenie Litwinów, działania Rosji mają podłoże polityczne i są związane ze sprawowaniem przez Litwę rotacyjnego przewodnictwa w Unii Europejskiej i listopadowym szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym Ukraina ma podpisać umowę stowarzyszeniową z UE, a Mołdawia i Gruzja - parafować takie porozumienie.

IAR/PAP/asop