John Kerry przespacerował się Krakowskim Przedmieściem razem z ambasadorem USA w Warszawie Stephenem Mullem, który pełnił rolę przewodnika.
Niektórzy przechodnie byli zaskoczeni. - Popatrz, Kerry!!! - nie kryła zdziwienia jedna ze studentek - Rzeczywiście, co on tu robi? – zastanawiała się jej koleżanka.
Nie wszyscy rozpoznawali amerykańskiego polityka. "Kto to jest z taką obstawą?" - pytał mężczyzna w średnim wieku. "John Kerry, wiceprezydent USA" - odpowiedział mu z pewnością w głosie inny mężczyzna czekający na autobus.
"Hello, Mr Kerry"
Kerry wstąpił po drodze do cukierni. Kupił bagietkę, bezę, brownie i dwa ciastka z wiśnią. - Powiedział, że wszystko jest piękne, podał rękę i poszedł. Byliśmy bardzo zdziwieni tym, że wszedł do środka. Koleżance, która go obsługiwała trzęsły się ręce - relacjonowała PAP jedna z pracownic.
Gdy sekretarz stanu USA zbliżał się do placu Zamkowego, z okna jednej z okolicznych kamienic wychyliła się starsza kobieta. "Hello, Mr Kerry" - zwołała i zaczęła mu machać. Sekretarz stanu pomachał jej.
Kerry podszedł też do grupy dzieci czekających na wejście do Zamku Królewskiego. Dopytywał opiekunkę grupy, która mówiła po angielsku m.in. ile lat mają jej podopieczni. Okazało się, że to pierwsza klasa szkoły podstawowej.
- Hello - pozdrowiły chórem dzieci amerykańskiego polityka. Kerry odpowiedział tym samym i życzył im miłego zwiedzania Zamku Królewskiego.
John Kerry w Polsce - czytaj więcej >>>
Po spacerze John Kerry pojechał na spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Po południu odwiedzi bazę lotniczą w Łasku, gdzie spotka się z żołnierzami i z ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem.
Tuż po przylocie do Polski, w poniedziałek późnym wieczorem, John Kerry złożył wieniec na grobie Tadeusza Mazowieckiego w Laskach.
PAP/in./agkm
(źr. TVN24/x-news)
John Kerry w kawiarni na starówce:
(źr. TVN24/x-news)
źr. Twitter