Formalnie nadal jest pierwszym wiceprzewodniczącym Donalda Tuska. Ale poza kierowaniem pracami sejmowej komisji spraw zagranicznych nie sprawuje żadnej funkcji. W październiku przestał być szefem PO na Dolnym Śląsku. Pokonał go rekomendowany przez Tuska - Jacek Protasiewicz.
Tuż po lokalnych wyborach na Dolnym Śląsku wybuchła afera taśmowa. Do mediów zaczęły przeciekać nagrania rozmów polityków PO. Wynikało z nich, że w zamian za poparcie Protasiewicza proponowano delegatom pracę w państwowych spółkach. Wyjaśnieniem sprawy zajęła się prokuratura.
Konflikt w Platformie Obywatelskiej - czytaj więcej >>>
Po porażce w swoim macierzystym regionie Schetyna może też stracić funkcję wiceprzewodniczącego PO. Nie stanie się to jednak podczas sobotniej konwencji. Tu ponad tysiąc delegatów wybierze Radę Krajową (najszersze gremium decyzyjne PO), która w ciągu najbliższych dwóch tygodni zdecyduje kto zasiądzie w ścisłych władzach partii.
Z automatu do zarząd wchodzą szefowie regionów. Natomiast wiceprzewodniczących proponuje szef. Według nieoficjalnych informacji, miejsce Schetyny zajmie marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
Pierwsze skrzypce w sobotę będzie grać szef rządu. Donald Tusk ma bowiem przedstawić plany na najbliższe dwa lata.
W środę premier ogłosił zmiany w swoim gabinecie: Jacka Rostowskiego na stanowisku ministra finansów zastąpi Mateusz Szczurek, Maciej Grabowski zostanie szefem resortu środowiska za Marcina Korolca, Rafał Trzaskowski będzie szefem MAC za Michała Boniego; Joanna Kluzik-Rostkowska obejmie resort edukacji za Krystynę Szumilas, Lena Kolarska-Bobińska będzie ministrem nauki i szkolnictwa wyższego i zastąpi Barbarę Kudrycką; Andrzej Biernat będzie szefem resortu sportu, którym do tej pory kierowała Joann Mucha. Elżbieta Bieńkowska zostanie wicepremierem oraz szefem nowego resortu infrastruktury i rozwoju.
Tusk tłumaczył, że ta rekonstrukcja ma dać rządowi "nową energię".
Wszystko na temat rekonstrukcji rządu>>>
- Oczekuję od premiera pomysłu na Polskę - mówi Schetyna. Jego zdaniem, plany, które przedstawi Tusk, muszą dać Platformie energię na przyszłoroczną kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego i kampanię samorządową.
W trakcie obrad delegaci zajmą się też zmianami w statucie swojej partii.
Jest propozycja, by nowi działacze opłacali składki członkowskie osobiście, z własnego konta bankowego. Ma to przeciwdziałać "pompowaniu kół". Proceder ten polegał na sztucznym powiększaniu struktur. Głośno o tym mówił m.in. Sławomir Nitras.
- Te zmiany odbudują wewnętrzne zaufanie członków PO, słynne pompowanie kół, które przez nas zostało ocenione, jako naganne, jako coś, co nas trochę deprawowało, nie będzie już miało miejsca - przekonywał szef komisji statutowej Cezary Grabarczyk.
PO chce też zmniejszyć do 120 liczbę tych członków Rady Krajowej, którzy wybierani są na konwencji krajowej. Zgodnie ze statutem obok osób wybieranych w skład Rady wchodzą automatycznie posłowie, senatorowie oraz europarlamentarzyści PO. - Chodzi o to, żeby działać skuteczniej, będziemy się teraz spotykać częściej, wtedy pojawia się kwestia kworum, czyli obecności na posiedzeniu Rady Krajowej. Odchudzenie Rady Krajowej ułatwi spełnienie tych kryteriów - wyjaśnił Grabarczyk.
Konwencja krajowa zadecyduje też o dwóch innych propozycjach zmiany statutu: wzmocnieniu roli sekretarza generalnego PO (stałby się on pełnoprawnym członkiem zarządu krajowego z prawem głosu) oraz wzmocnieniu pozycji rzecznika dyscypliny partyjnej.
W konwencji w warszawskiej Arenie Ursynów weźmie udział 1100 delegatów. Będzie ona formalnym zwieńczeniem wyborów wewnętrznych w Platformie Obywatelskiej, którego pierwszym etapem był wybór przewodniczącego partii - po raz pierwszy w wyborach powszechnych - w których zwyciężył Tusk. Następnym etapem były wybory w kołach i powiatach, a potem zjazdy regionalne, wybierające władze PO na szczeblu wojewódzkim.
PAP/asop