Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 01.12.2013

Coraz więcej ludzi gromadzi się w Kijowie na wielką manifestację

Do stolicy Ukrainy przybywają też z innych miast, przede wszystkim mieszkańcy zachodniej części kraju.
Kijów: demonstracje przeciwko JanukowyczowiKijów: demonstracje przeciwko JanukowyczowiPAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Odkąd w sobotę nad ranem milicja brutalnie rozpędziła demonstrację na stołecznym placu Niepodległości , manifestacje zmieniły charakter z proeuropejskich na otwarcie antyrządowe. Najmniejsze poparcie dla rządzącej Partii Regionów jest właśnie w zachodniej części kraju. Tam też najwięcej ludzi chce podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią.

Mieszkańcy Lwowa, Iwano-Frankowska (Stanisławowa) i Tarnopola jadą do Kijowa czym się da - samochodami, busami i autobusami. - Widziałem, jak wczoraj bili dzieci, studentów. Moja córka ma 21 lat, ona mogła tam być. Spakowałem się i pojechałem - mówi jeden z nich.

Po rozpędzeniu demonstracji na pl. Niepodległości, część manifestantów przeniosła się na pl. św. Michała, gdzie także w nocy demonstrowało kilkaset osób. Protestujący obawiali się, że nocą może dojść do kolejnego ataku. Tym razem jednak funkcjonariusze nie interweniowali.

 

Demonstranci na Placu Michajłowskim w Kijowie 5 kanal/x-news

O ile zazwyczaj przed demonstracjami opozycja skarży się na to, że milicja drogowa zatrzymuje protestujących czy też że przewoźnicy są zastraszani, o tyle teraz takich sygnałów prawie nie ma. Rzadko także widać funkcjonariuszy na ulicach Kijowa - poza placem Niepodległości, gdzie pilnują "choinki na krwi". Tak mieszkańcy stolicy nazywają choinkę postawioną obok miejsca, gdzie wczoraj przed świtem milicja brutalnie pobiła grupę demonstrantów. Oficjalnym powodem akcji milicji było to, że manifestanci przeszkadzali w montażu dekoracji świątecznych.

Oburzenie sobotnimi wydarzeniami na placu Niepodległości wyraził oficjalnie prezydent Wiktor Janukowycz. Oświadczenie zamieszczono wczoraj na stronie internetowej prezydenta. Janukowycz potępił - działania, które doprowadziły do konfliktu i cierpień ludzi. Przypomniał, że jeszcze kilka dni temu sam mówił o swoim poparciu dla pokojowych demonstracji. Zapewnił, że ci, którzy doprowadzili do wydarzeń na placu Niepodległości, będą ukarani. Zażądał też od Prokuratury Generalnej, aby przedstawiła jemu i wszystkim Ukraińcom rezultaty śledztwa. - Potwierdzam: razem widzimy naszą europejską przyszłość - napisał prezydent Ukrainy.

O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>

Protesty na Ukrainie rozpoczęły się 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Codziennie na placu Niepodległości zbierało się od kilku do kilkunastu tysięcy osób. Najwięcej przyszło jednak w zeszłą niedzielę, kiedy to sto tysięcy osób wypełniło niemal całą główną ulicę stolicy - Chreszczatyk. W sobotę tuż przed świtem na plac Niepodległości wtargnęły oddziały specjalne Berkut, które rzuciły się na około tysiąc manifestantów, którzy pozostali tam na noc. Funkcjonariusze bili pałkami i kopali wszystkich nawet leżących i nie stawiających oporu. 35 osób aresztowano.

mc

''