Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 02.12.2013

Rozpoczęło się posiedzenie RBN w sprawie Ukrainy. Bez Kaczyńskiego i Millera

Członkowie RBN - z Bronisławem Komorowskim na czele - spotkali się w siedzibie Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Galeria Posłuchaj
  • Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich: pan prezydent i Leszek Miller spotkają się we wtorek (IAR)
  • Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich: o Ukrainie powinniśmy myśleć ponad podziałami (IAR)
Czytaj także

Zgodnie z niedzielnymi zapowiedziami prezydenta, członkowie Rady omówią sprawy dotyczące Ukrainy i bieżącej sytuacji politycznej u naszych wschodnich sąsiadów. Na posiedzenie RBN, oprócz stałych członków, został zaproszony również prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Bronisław Komorowski już w niedzielę mówił dziennikarzom, że zaprosi lidera Prawa i Sprawiedliwości i będzie chciał również z nim omówić sytuację na Ukrainie.

Jarosław Kaczyński był w Kijowie w niedzielę i przemawiał do Ukraińców na Majdanie.

Rzecznik PiS Andrzej Duda poinformował jednak, że Jarosław Kaczyński nie pojawi się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, poświęconemu Ukrainie.

Protesty na Ukrainie. Zobacz co się działo w Kijowie [wideo]>>>

- Z tego co wiem Jarosław Kaczyński nie wybiera się na posiedzenie Rady. Patrzymy na przepisy konstytucji i praktykę. To ciało nie ma żadnej mocy decyzyjnej, ma fasadowy charakter. Służy do promowania przez prezydenta swojego wizerunku - powiedział Duda.
- Jak wiadomo prezes Kaczyński się z prezydentem nie zgadza i jego obecność na Ukrainie również pokazuje, że nie zgadza się z nieskuteczną polityką wobec Ukrainy realizowaną między innymi przez prezydenta Komorowskiego - podkreślił poseł PiS.

Na posiedzenie RBN nie wybiera się też szef SLD Leszek Miller, który jest poza granicami kraju.
Jerzy Wenderlich zapowiedział, że Leszek Miller spotka się z Bronisławem Komorowskim we wtorek i obaj politycy omówią kwestię poruszaną w poniedziałek przez członków rady. Z kolei Wojciech Olejniczak zastrzegł, że do Rady powoływani są konkretni politycy i tylko oni uczestniczą w jej posiedzeniach, stąd niemożliwe jest zastąpienie Millera.

Sytuacja na Majdanie - czytaj relację na żywo >>>
Po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego - około 15:30 - zaplanowano briefing prasowy.

Manifestacje na Ukrainie

Protesty na Ukrainie rozpoczęły się 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podpisanie miało nastąpić na ubiegłotygodniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.

Decyzję o zamrożeniu relacji z Brukselą podjął prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. W niedzielę, przed demonstracją powiedział, że "zrobi wszystko co zależy od niego, żeby przyspieszyć proces zbliżania Ukrainy z Unią Europejską".

- Ukraina dokonała własnego wyboru geopolitycznego. Jesteśmy Europejczykami i nasza droga została określona przez historię. Jednocześnie nasze państwo, o czym jestem głęboko przekonany, powinno się integrować ze wspólnotą narodów europejskich jako równy partner, który będzie szanowany, i z którym będą się liczyć - czytamy w oświadczeniu prezydenta.

Niespokojny weekend

Demonstranci w Kijowie zajęli w niedzielę siedzibę władz miejskich oraz dom prorządowych związków zawodowych na głównym placu stolicy Ukrainy, Majdanie Niepodległości. W tym ostatnim budynku zorganizowano sztab opozycji, która protestuje z powodu wstrzymania przez władze Ukrainy przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

165 rannych - taki jest oficjalny bilans niedzielnych zamieszek w Kijowie. Według władz miasta, 109 osób zostało hospitalizowanych . W stolicy Ukrainy przez cały dzień dochodziło do starć demonstrantów z milicją. W proeuropejskiej i antyrządowej demonstracji w centrum Kijowa wzięło udział kilkaset tysięcy osób. Protestujący, głównie mieszkańcy stolicy, krzyczeli: "Precz z bandą!", a także inne hasła, wzywające do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza.

Protesty w Kijowie - niespokojna niedziela [relacja] >>>

Demonstranci wyrażali też swój sprzeciw wobec działań milicji i oddziałów specjalnych Berkut, które w sobotę brutalnie rozpędziły ludzi manifestujących na placu Niepodległości. Milicja użyła granatów hukowych i dymnych. Rannych zostało kilkadziesiąt osób, w tym dwóch obywateli polskich.

''

IAR, bk