Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Izabela Zabłocka 02.12.2013

RBN: Czarnecki nie wpuszczony na posiedzenie

SLD i PiS bez swoich reprezentantów na zwołanym przez prezydenta posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ryszard Czarnecki się stawił, ale nie został wpuszczony.
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki (L) w towarzystwie swoje zwolenniczki po ogłoszeniu wyroku w Sądzie Apelacyjnym w GdańskuEuroposeł PiS Ryszard Czarnecki (L) w towarzystwie swoje zwolenniczki po ogłoszeniu wyroku w Sądzie Apelacyjnym w GdańskuPAP/Adam Warżawa

Bronisław Komorowski zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego, żeby przedyskutować sytuację na Ukrainie.

RBN to konstytucyjny organ doradczy, którego skład ustala sam prezydent.

Dziś w RBN nie ma przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości, bo Jarosław Kaczyńsk w listopadzie 2010 roku sam zrezygnował z uczestnictwa. Mimo kilku wcześniejszych zaproszeń od prezydenta, lider PiS konsekwentnie nie przychodził na posiedzenia.

Dzisiejszy skład RBN:

/

Czarnecki był wyraźnie bardzo rozczarowany, że nie wziął udziału w posiedzeniu, bo jak mówi  - zabrakło prezydentowi dobrej woli. Jego zdaniem, Bronisław Komorowski nie był otwarty żeby wysłuchać informacji w sprawie doświadczeń Jarosława Kaczyńskiego. Doświadczenia te miał przekazać właśnie Czarnecki.

Ryszard Czarnecki / żródło TVN24

Wcześniej rzecznik PiS Andrzej Duda tłumaczył, że Jarosław Kaczyński nie wybiera się na posiedzenie Rady, bo - To ciało nie ma żadnej mocy decyzyjnej, ma fasadowy charakter, służy do promowania przez prezydenta swojego wizerunku.

- Jak wiadomo prezes Kaczyński się z prezydentem nie zgadza i jego obecność na Ukrainie również pokazuje, że nie zgadza się z nieskuteczną polityką wobec Ukrainy realizowaną między innymi przez prezydenta Komorowskiego - podkreślił poseł PiS.

Kaczyński na Ukrainie

Jarosław Kaczyński spotkał się w sobotę Kijowie z przedstawicielami ukraińskiej opozycji. Przemawiał też do tłumu na Placu Niepodległości zagrzewając go do walki o przynależność do Europy. Wcześniej powiedział dziennikarzom, że przyjechał na Ukrainę również dlatego, że - chce kontynuować to wszystko, co było dziełem jego świętej pamięci brata, prezydenta Rzeczpospolitej, który prowadził politykę, zmierzającą do tego, żeby ta część Europy była razem z UE i mogła się integrować w tej wielkiej całości, jaką jest Europa.

Na posiedzenie RBN nie wybrał się też szef SLD Leszek Miller, który jest poza granicami kraju. Jerzy Wenderlich zapowiedział, że Miller spotka się z Bronisławem Komorowskim we wtorek i obaj politycy omówią kwestię poruszaną w poniedziałek przez członków rady. Z kolei Wojciech Olejniczak zastrzegł, że do Rady powoływani są konkretni politycy i tylko oni uczestniczą w jej posiedzeniach, stąd niemożliwe jest zastąpienie Millera.

Manifestacje na Ukrainie

Protesty na Ukrainie rozpoczęły się 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podpisanie miało nastąpić na ubiegłotygodniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.

Decyzję o zamrożeniu relacji z Brukselą podjął prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. W niedzielę, przed demonstracją powiedział, że "zrobi wszystko co zależy od niego, żeby przyspieszyć proces zbliżania Ukrainy z Unią Europejską".

- Ukraina dokonała własnego wyboru geopolitycznego. Jesteśmy Europejczykami i nasza droga została określona przez historię. Jednocześnie nasze państwo, o czym jestem głęboko przekonany, powinno się integrować ze wspólnotą narodów europejskich jako równy partner, który będzie szanowany, i z którym będą się liczyć - czytamy w oświadczeniu prezydenta.

Niespokojny weekend

Demonstranci w Kijowie zajęli w niedzielę siedzibę władz miejskich oraz dom prorządowych związków zawodowych na głównym placu stolicy Ukrainy, Majdanie Niepodległości. W tym ostatnim budynku zorganizowano sztab opozycji, która protestuje z powodu wstrzymania przez władze Ukrainy przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

165 rannych - taki jest oficjalny bilans niedzielnych zamieszek w Kijowie. Według władz miasta, 109 osób zostało hospitalizowanych . W stolicy Ukrainy przez cały dzień dochodziło do starć demonstrantów z milicją. W proeuropejskiej i antyrządowej demonstracji w centrum Kijowa wzięło udział kilkaset tysięcy osób. Protestujący, głównie mieszkańcy stolicy, krzyczeli: "Precz z bandą!", a także inne hasła, wzywające do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza.

Protesty w Kijowie - niespokojna niedziela [relacja] >>>

Demonstranci wyrażali też swój sprzeciw wobec działań milicji i oddziałów specjalnych Berkut, które w sobotę brutalnie rozpędziły ludzi manifestujących na placu Niepodległości. Milicja użyła granatów hukowych i dymnych. Rannych zostało kilkadziesiąt osób, w tym dwóch obywateli polskich.

IAR/iz