– Jesteśmy przeciwne jedynie zawieraniu kontraktów w oddziałach, w których pacjenci przebywają 24 godziny na dobę, a praca pielęgniarki jest pracą pod nadzorem - podkreśliła Longina Kaczmarska, wiceprzewodnicząca Zarządu Krajowego OZZPiP.
W audycji "Za, a nawet przeciw" powiedziała, że pielęgniarki i położne obawiają się dezorganizacji pracy, bo każda osoba, która "wpadnie" na oddział, nie znając pacjentów ani procedur i standardów panujących w danym miejscu, będzie działała niezgodnie z przyjętymi tam zasadami.
Bolesław Piecha (PiS), przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia przyznał, że protest sióstr jest uzasadniony. Jego zdaniem wprowadzenie kontraktów na pracę na oddziale szpitalnym jest nieporozumieniem. - Ta praca ma wszelkie przymioty normalnego – według art. 22 par. 1 Kodeksu Pracy – zatrudnienia, czyli pracy pod określonym kierownictwem, w określonym czasie i w określonym miejscu – wyjaśnił.
Dodał, że Prawo i Sprawiedliwość zawsze opowiadało się za ograniczeniem możliwości tzw. samozatrudnienia. – Inną sprawą jest forma protestu, czyli okupowanie Sejmu. Jesteśmy przeciwni takim formom - podkreślił.
Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia Damian Raczkowski (PO), za istotę sporu uznał prawo wyboru formy zatrudnienia pielęgniarkom i położnym. Jego zdaniem Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych chce to prawo ograniczyć, a ustawodawca pozostawić.
– Minister zdrowia, przez cztery dni negocjacji z pielęgniarkami, dążyła do tego, by doprowadzić do sytuacji, kiedy Ministerstwo określi ramy kontraktu, w ramach którego można by było pielęgniarki zatrudniać, włącznie z zakazem dyskryminacji tych pielęgniarek, które chciałyby pracować w oparciu o umowę o pracę - powiedział.
Pielęgniarki twierdzą jednak, że jest to prawo iluzoryczne, gdyż pracodawcy zawsze będą woleli mieć pracowników zatrudnionych na podstawie umów cywilno-prawnych niż na etacie. W przypadku kontraktów pracodawcy nie ponoszą kosztów urlopów wypoczynkowych i macierzyńskich, czy zwolnień lekarskich.
– Mówienie o tym, że nam się daje prawo wyboru i negocjuje nasze kontrakty nie jest prawdą; w rzeczywistości nas się traktuje jako zestaw pracowników działalności pomocniczej, a nie podstawowej, nam się narzuca warunki, a negocjuje tylko i wyłącznie z lekarzami – podkreśliła jedna z dzwoniących do audycji pielęgniarek.
Podobnego zdania jest Longina Kaczmarska, która powiedziała, że wielu pracodawców już zapowiedziało zatrudnianie pielęgniarek na kontrakty, gdyż pozwoli im to obniżyć koszty prowadzenia działalności leczniczej. – Szykuje nam się pracę niewolniczą, bo na kontrakcie trzeba przepracować więcej godzin, by osiągnąć te same zarobki, a pamiętajmy, że my ponosimy odpowiedzialność zawodową i cywilną za pacjentów. Za popełnione przez pielęgniarki błędy odpowiadają one osobiście, a nie pracodawca – powiedziała.
Dlaczego konfliktu nie rozwiązuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2005 roku oraz jakie realne zagrożenia dla pacjentów niesie praca pielęgniarek kontraktowych na oddziałach szpitalnych? Posłuchaj co mają na ten temat do powiedzenia słuchacze i pozostali eksperci: Elżbieta Wrona, przewodnicząca Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych Kontraktowych.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.
(asz)