Gość Trójki ubolewa, że w Polsce znajduje się jedynie kilka egzemplarzy tych dokumentów, i to wyłącznie w języku angielskim. Profesor podkreśla, że przed katastrofą smoleńską prowadził bardzo intensywne pertraktacje z ówczesnym szefem IPN, Januszem Kurtyką w sprawie przetłumaczenia i wydania tych dokumentów.
Profesor Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych twierdzi, że 72 lata od momentu popełnienia zbrodni katyńskiej to czas dostatecznie długi, by nie było żadnych przeszkód w ujawnieniu wszystkiego, co się wydarzyło. – W Rosji do tej pory są siły, które nie pogodziły się na powiedziedzenie prawdy – podkreśla.
Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich, zaznacza, że starania rządu polskiego od 1989 roku zaowocowały zarówno ekshumacjami w Katyniu, Charkowie i Miednoje, jak też budową polskich cmentarzy wojennych. - Stałym elementem polityki polsko-rosyjskiej jest dopominanie się o kolejne akta śledztwa katyńskiego. Wydaje się, że niezależnie od tego, w jakiej sprawie porozumiewają się dyplomaci na linii Moskwa-Warszawa, zawsze pojawia się w pewnym momencie kwestia Katynia - mówi.
W poniedziałek Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Rosja złamała artykuł 3. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka podczas śledztwa ws. zbrodni katyńskiej. Zakazuje on nieludzkiego i poniżającego traktowania człowieka. O naruszenie przepisów konwencji oskarżyło Rosję 15 krewnych ofiar NKWD z 1940 roku. Trybunał wskazał w wyroku, że zbrodnię katyńską można traktować jako zbrodnię wojenną. Oznacza to, że nie ulega ona przedawnieniu, a jej sprawcy mogą być nadal ścigani. Ministerstwo Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej oświadczyło, że na razie nie widzi podstaw do zaskarżenia wyroku.
Audycji "Za, a nawet przeciw" słuchać można na antenie Trojki od poniedziałku do czwartku, w samo południe. Zapraszamy.