Pod hasłem " Nie mażę się, ale marzę o…" prowadzona jest kampania społeczna, przedstawiająca rodziców niepełnosprawnych dzieci. Rodziców, którzy na co dzień dźwigają swoje pociechy mające problemy z poruszaniem, słyszą ich częstsze niż u innych dzieci wybuchy płaczu, biegają zmuszeni do kontrolowania ich nadruchliwości, czy pomagają im pokonywać bariery architektoniczne.
Na plakatach reklamowych rodzice chorych dzieci wcielili się w postaci rajdowca, maratonki, ciężarowca, alpinistki czy inżyniera - to metafora ich codziennych zmagań, do których niestety wciąż dochodzi zmaganie się ze społeczeństwem, które nie akceptuje ich dzieci.
Więcej rozmów na temat rozwoju osobistego, zdrowia i psychologii znajdziesz na podstronach "Instrukcji obsługi człowieka" i "Dobronocki" >>>
- Dlatego wydaliśmy także książkę, w której napisaliśmy o naszych dzieciach i naszym cierpieniu - mówi Hanna Barełkowska, mama 11-letniego chłopca chorego na autyzm, współautorka książki "Nie mażę się, ale marzę o...”.
Kobieta jeździ z dzieckiem na terapię, na basen, na zajęcia dodatkowe. Jerzyk jest nadpobudliwy i nie potrafi czekać, przez co Hanna musi być w ciągły ruchu - stąd na plakacie przedstawiona jest jako maratonka. Ten "nieprzewidywalny maraton" potrafi trwać nawet do nocy, dlatego mama Jerzyka marzy o chwili wytchnienia, a także o tym, by żyć wśród normalnych ludzi.
- Chciałabym nie czuć lęku, gdy wychodzę z synem - mówi Hanna Barełkowska w rozmowie z Katarzyną Pruchnicką . - Chcę żyć w świecie, w którym żyłam dotąd i którego potrzebuję - dodaje.
Hanna Barełkowska podkreśla, że wielu ludziom którzy nagle zetkną się z chorymi, wydaje się, że takim osobom od razu trzeba pomagać finansowo, mentalnie czy w jakikolwiek inny sposób. - A nam zależy tylko na tym, by nas nie wykluczać - stwierdza gość "Instrukcji obsługi człowieka”.
Superbohaterowie kampanii "Nie mażę się, ale marzę o…”
Na "Instrukcję obsługi człowieka" zapraszamy od poniedziałku do czwartku o godz. 11.15.
(ah/ei)