Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Karpa 05.03.2014

Ukraina liczy na pomoc Zachodu

- W konflikcie z Rosją Ukraińcy bardzo liczą na wsparcie międzynarodowe. Takiego wsparcia udzielił im wczoraj amerykański sekretarz stanu John Kerry - mówi w porannym paśmie "Zapraszamy do Trójki" korespondent Polskiego Radia w Kijowie Piotr Pogorzelski.

John Kerry przyjechał na Ukrainę w geście solidarności z ukraińskim narodem i nowymi władzami. - Rosyjska inwazja na Krymie to kolejna odsłona walki Ukraińców o demokrację i wolność - powiedział na konferencji w Kijowie. Zdecydowanie skrytykował działania Moskwy.

Amerykański urzędnik podkreślił, że Waszyngton wspiera Ukraińców w ich walce i potępia rosyjską inwazję na półwyspie. John Kerry pochwalił opanowanie ukraińskiego rządu. Skrytykował jednocześnie wszystkie argumenty Moskwy, które uzasadniają inwazję, między innymi zaprzeczył, jakoby istniało jakiekolwiek zagrożenie ze strony Kijowa dla miejscowej ludności. Jego zdaniem, jeżeli Rosja tak uważa, może rozwiązać taki konflikt w międzynarodowych instytucjach. Dodał, że nadal są dyplomatyczne środki, które można wykorzystać.

John Kerry podkreślił też, że Moskwa nie ma prawa mówić, iż politycy opozycji przejęli władzę na Ukrainie nielegalnie, dlatego powinna z nimi prowadzić rozmowy na temat niepokojących ją faktów. Zagroził, że jeżeli Rosjanie nie złagodzą swojego stanowiska, Amerykanie będą popierać dalszą izolację tego kraju na arenie międzynarodowej. John Kerry zapowiedział też wsparcie gospodarcze dla Kijowa, a także pomoc w walce z korupcją i odzyskaniu ukradzionych przez poprzednie władze pieniędzy, które zostały zgromadzone na zagranicznych kontach.

Wcześniej amerykański sekretarz stanu pojechał na plac Niepodległości w Kijowie i porozmawiał z przebywającymi tam demonstrantami, a także przywódcami Kościołów: prawosławnego i greckokatolickiego. Złożył też kwiaty i zapalił znicze.

Ukraińscy wojskowi: Putin kłamie, że nie posłał żołnierzy na Krym [relacja] >>>

W środę z kolei na Krym przyjeżdża misja obserwacyjna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) zaproszona przez rząd w Kijowie. Ze wstępnych planów wynika, że misja ma potrwać tydzień, jednak nie jest wykluczone jej przedłużenie.  - Ludzie mają nadzieję, że świat dowie się, co dokładnie dzieje się na Krymie. Liczą też na unormowanie sytuacji - mówi Piotr Pogorzelski.

Przedstawiciel USA przy OBWE Daniel Baer poinformował, że 15 państw członkowskich, w tym Stany Zjednoczone, postanowiło zgłosić obserwatorów do tej misji. Obserwatorzy mają być nieuzbrojeni, a celem ich misji będzie monitorowanie aktywności militarnej Rosji.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Parubij informował wcześniej, że misja OBWE pojedzie na Krym w celu monitorowania tam sytuacji. Dodał, że na Krymie sytuacja w sferze bezpieczeństwa jest "skomplikowana, ale stabilna".

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Ostatnie wydarzenie doprowadziły do pogorszenia i tak niełatwej sytuacji gospodarczej Ukrainy. Piotr Pogorzelski relacjonuje, że Ukraina potrzebuje ok. 15 mld dolarów. Zachód zadeklarował wsparcie. Od Amerykanów Ukraińcy jednak nie dostaną gotówki. Pomoc Stanów Zjednoczonych to gwarancje kredytowe, które umożliwią rządowi w Kijowie zaciągnięcie pożyczek w bankach komercyjnych na sumę 1 miliarda dolarów.

Osobny pakiet pomocowy dla Ukrainy przygotowuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Sekretarz skarbu USA Jack Lew poinformował, że pieniądze uzyskane dzięki amerykańskim gwarancjom mają być wykorzystane na przeprowadzenie wyborów, walkę z korupcją oraz złagodzenie skutków retorsji Rosji pod adresem Ukrainy.
Część pakietu zostanie przeznaczona na ochronę najbiedniejszych Ukraińców przed skutkami trudnych reform gospodarczych, jakich będzie wymagać Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Sekretarz Lew dodał, że Stany Zjednoczone będą gotowe udzielić Ukrainie dalszej pomocy, jeśli będą wprowadzać niezbędne reformy.

IAR/PAP/Trójka/mk/ei