25 maja na Krymie odbędzie się referendum w sprawie rozszerzenia autonomii republiki. Tego samego dnia zaplanowano też wybory prezydenckie na Ukrainie. Prezydium Rady Najwyższej Autonomicznej Republiki Krymu wystąpiło z orędziem do obywateli Autonomii, w którym napisano, że "w rezultacie niezgodnego z konstytucją przejęcia władzy na Ukrainie przez radykalnych nacjonalistów przy poparciu zbrojnych grup, spokój i bezpieczeństwo na Krymie zostało zagrożone".
Nad ranem w Symferopolu doszło do zbrojnego zajęcia siedziby Rady Ministrów i Rady Najwyższej Autonomicznej Republiki Krymu. Według danych miejscowego ministerstwa zdrowia, zginęły dwie osoby, kilkanaście zostało rannych. Autonomiczna Republika Krymu powstała w 1992 roku po rozpadzie Związku Radzieckiego, obejmuje obwód krymski oprócz miasta Sewastopola, które jest w granicach Ukrainy. Większość mieszkańców - około 60 procent - to Rosjanie. I to właśnie oni chcieli po rozpadzie ZSRR powrotu Krymu do Rosji. Ostatecznie otrzymali autonomię.
- Mieszka tu trzy tysiące Polaków - mówi w Trójce Józefa Myszkowska, prezes Stowarzyszenia Polaków na Krymie i podkreśla, że do tej pory - choć mieszkańcy Krymu tworzą bogatą mozaikę - nie było tam problemów na tle etnicznym czy wyznaniowym. - Do tej pory żyło się tu bardzo spokojnie - dodaje rozmówczyni Roberta Kantereita.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
IAR/Trójka/mk