Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Michał Mendyk 13.11.2013

Odyseja: z Dębicy do Lusławic

- Gdybym nie wybrał drogi kompozytora, zapewne zostałbym ogrodnikiem - zdradził w 2002 roku gość audycji "Sekrety, konkrety", opowiadając o przystani życiowej, jaką odnalazł w dworku lusławickim oraz w tamtejszym parku.
Odyseja: z Dębicy do LusławicGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Moją Itaką są Lusławice...
Czytaj także

Leitmotivem rozmowy stał się wizja ludzkiego życia podzielonego na dwa etapy, odpowiadające archetypom wielkich eposów homeryckich. "Iliada" to okres buntu, walki i poszukiwań; "Odyseja" jest synonimem powrotu do korzeni. Znakomicie oddaje to specyfikę kompozytorskiego rozwoju Krzysztofa Pendereckiego, który w latach 60. i 70. porzucił rolę gwiazdy awangardy na rzecz statusu klasyka współczesności, głęboko osadzonego w muzycznej tradycji Zachodu.

Gość Jedynki pamięta nawet moment, w którym zakończyła się jego "Iliada", a rozpoczęła "Odyseja". - To było na Festiwalu w Donaueschingen. Najpierw zaprezentowałem tam utwór "Fluorescencje", tak radykalny, że nawet koledzy-awangadziści gwizdali. Zrozumiałem wtedy, że dalej już pójść się nie da. Gdy ówczesny szef redakcji muzyki współczesnej Radia Zachodnioniemieckiego zapytał, czym teraz planuję się zająć, odpowiedziałem, że zamierzam skomponować "Pasję". Odpowiedział mi śmiech - wspomina Krzysztof Penderecki. Faktycznie sięgnięcie po "gatunek Bachowski" i napisanie, ukończonej w 1966 roku, "Pasji wg św. Łukasza" było radykalnym zwrotem ku tradycji.

Nie brakowało takich, którzy w tej wolcie dopatrywali się pogoni kompozytora za karierą . - To ciekawe, że to słowo nikogo nie razi. Tylko w Polsce "kariera" ma wydźwięk pejoratywny - zwraca uwagę Penderecki, który nie czuje się urażony nawet określeniem "koń trojański awangardy".

Dobrą metaforą dla zawiłej drogi twórczej Pendereckiego jest labirynt. Nie przez przypadek zbiór jego wykładów na koniec wieku opublikowany został pod tytułem "Labirynt czasu". Tę formę wykorzystuje kompozytor także, pieczołowicie rozbudowując park w zakupionym przez siebie dworku lusławickim. - To moje miejsca na ziemi. Lubie się tam chować. I tylko ja wiem, jak przebiegają drogi mojego labiryntu - mówił gość radiowej Jedynki.

Krzysztof Penderecki wrócił też wspomnieniami do rodzinnej galicyjskiej Dębicy,  wychowania w duchu religijnej ortodoksji, ale też tolerancji oraz do czasów młodzieńczego prometejskiego buntu. Zachęcamy do słuchania nagrania.