Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabela Zabłocka 19.12.2013

Abp Michalik: chętnie pójdę do więzienia za obronę nauki od Boga

Przewodniczący Episkopatu Polski poparł propozycję zmian w kodeksie karnym w sprawie ochrony życia poczętego. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił, że Kościół zajmując takie stanowisko "musi być gotowy także na prześladowania".
Arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu PolskiArcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu PolskiFot. Wojciech Kusiński/PR

Prawnicy z Komisji Kodyfikacyjnej przy ministrze sprawiedliwości przygotowali propozycje zmian w kodeksie karnym wprowadzające pojęcie "dziecka poczętego", zaostrzenie kar za aborcję i kary za nią także dla kobiet.

Dotychczasowy art. 152 par. 1 kodeksu karnego mówiący, że "kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, podlega każe pozbawienia wolności do lat 3", miałby otrzymać brzmienie: "kto powoduje śmierć dziecka poczętego niezdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

Nastąpiłoby prawne rozdzielenie kobiety od płodu, co dałoby dziecku ochronę prawną od momentu jego poczęcia.

Kościół zdecydowanie za

Takie zmiany podobają się arcybiskupowi Józefowi Michalikowi. - Propozycja, w moim przekonaniu jest logiczna i słuszna, ale trzeba pamiętać, że przyznanie podmiotowości dziecku poczętemu nie zwalnia matki z odpowiedzialności za poczęte życie. Zawsze warto mieć odwagę, by bronić podstawowych wartości, a taką wartością jest życie - mówił w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej" Przewodniczący Episkopatu Polski.

Arcybiskup zwrócił uwagę na to, że polskie prawodawstwo w porównaniu z europejskim jest nieco lepsze, ale jednak wymaga zmian bo - w trzech przypadkach nadal dopuszcza zabójstwo nienarodzonych dzieci.

W Polsce aborcja jest dozwolona gdy ciąża stanowi zagrożenie życia lub zdrowia kobiety bez względu na wiek płodu, gdy płód jest nieodwracalnie uszkodzony, albo nieuleczalnie chory i gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

Zapłodnienie pozaustrojowe

Przepisy proponowane przez Komisję Kodyfikacyjną dotyczą nie tylko płodu, ale także zarodków powstałych w wyniku in vitro. Konsekwencją wprowadzenia nowych regulacji byłby zakaz ich niszczenia. Według arcybiskupa Michalika - sprawa zarodków powstałych w zapłodnieniu pozaustrojowym stanowi "moralny krzyż"  i domaga się prawnego (etycznego)  uporządkowania. Sprawa naturalnego poczęcia nowego życia powinna być uważana za świętą i nienaruszalną. Odejście od tej zasady  natychmiast budzi moralne problemy - mówił ksiądz Michalik.

Zapytany czy nie obawia się tego, że szykuje się kolejna wojna aborcyjna, w której chcąc nie chcąc, Kościół będzie musiał zająć jakieś stanowisko odpowiedział - Kościół musi być gotowy także na prześladowania. Jeśli Bóg da mi silę i łaskę, to chętnie pójdę do więzienia za obronę nauki, która pochodzi od Boga. Bez głosu Kościoła świat będzie kompletnie zagubiony - dodał ksiądz Michalik.

Kontrowersje wokół propozycji

Prof. Andrzej Zoll, członek Komisji Kodyfikacyjnej w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" tłumaczył intencje prawników. - Skoro dziecko jest zdolne do samodzielnego życia, to jego życie i zdrowie powinno być tak samo chronione jak dziecka urodzonego. A praktycznym powodem, dla którego proponujemy tę zmianę, jest potrzeba zaostrzenia odpowiedzialności za nieumyślne powodowanie śmierci czy uszkodzenie ciała takich dzieci - mówił.

Na pytanie, co by się stało, gdyby kobieta w zaawansowanej ciąży wsiadła na rower, spadła i poroniła, albo piła alkohol, Zoll w rozmowie z "GW" odpowiedział: - Jeżeli wypije pół litra wódki, to powinna wiedzieć, że to może dziecko uszkodzić lub zabić. Podobnie z innymi ryzykownymi zachowaniami. Ale kobieta, by odpowiadać, musi nie tylko przewidywać skutki, ale też godzić się na nie.

"Zmiana może być niebezpieczna"

Małgorzata Kidawa-Błońska z  PO uważa, że skrajne rozwiązania szkodzą zarówno kobietom, jak i dzieciom, które mają się urodzić. Posłanka ma też nadzieję, że rząd podzieli stanowisko Platformy, by nie naruszać aborcyjnego kompromisu sprzed lat.

Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że propozycje Komisji Kodyfikacyjnej przy ministrze sprawiedliwości mogą prowadzić do nadużyć. Kobieta może być oskarżana bezpodstawnie - mówi. Dodaje, że lakarze będą bali się podejmować decyzje ratujące życie matki lub dziecka.

Komisja Kodyfikacyjna przygotowuje "dokumenty będące poglądami jej członków".

Wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn zaprzeczył, że resort przygotowuje tego rodzaju projekt. Jak podkreślił, komisja przedstawiła ministrowi propozycję zmian, ale minister zdecydował nie korzystać z nich.

Premier Donald Tusk też potwierdził, że zmiany przepisów antyaborcyjnych nie będzie. Oświadczył, że - ani rząd, ani minister sprawiedliwości, a także żadna z partii koalicyjnych nie będzie otwierała sporu aborcyjnego, ani w czasie prac rządu, ani w parlamencie.
Tusk zaznaczył, że szanuje byłego szefa Komisji Kodyfikacyjnej, prof. Andrzeja Zolla, ale po rozważeniu wszystkich "za i przeciw" uznał, że rząd nie zmieni prawa aborcyjnego.

Komisja Kodyfikacyjna opracowała kontrowersyjny projekt zmian jednogłośnie. Członków komisji mianuje premier.

"Rzeczpospolita"/polskieradio.pl