Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabela Zabłocka 13.03.2014

Amerykańska ofensywa Kijowa. Dyplomatyczne zabiegi ostatniej szansy [analiza]

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk dostał w USA mocne poparcie od kongresmenów i prezydenta. W czwartek wystąpi na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jaceniuk ostrzega, że Rosja może planować przejęcie całej Ukrainy, ale Niemcy wykluczają zbrojną interwencję. Na Krymie znikają pro ukraińscy aktywiści, a władze Autonomii zapewniają, że niedzielne referendum odbędzie się nawet jeśli Kijów odetnie prąd i wodę.
Takie plakaty przeciwko referendum na Krymie wiszą w KijowieTakie plakaty przeciwko referendum na Krymie wiszą w Kijowie PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Premier Ukrainy wyrażał w Waszyngtonie nadzieję, że wciąż możliwe jest dyplomatyczne rozwiązanie, by zapobiec aneksji Krymu. Zapewnił, że Kijów podpisze 21 marca część umowy o stowarzyszeniu z UE; deklarował też wolę wolnych i partnerskich relacji z Moskwą.

Ostrzegł jednak, że obecne napięcie nie jest tylko problemem Rosji i Ukrainy, ale to dramatyczny kryzys XXI wieku o wymiarze globalnym. Im Rosja idzie dalej, tym bardziej podważa globalne bezpieczeństwo - mówił. Przypomniał, że w ramach Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 roku Ukraina wyrzekła się broni nuklearnej w zamian za gwarancje sygnatariuszy tego porozumienia - Rosji, USA i Wielkiej Brytanii - do respektowania integralności terytorialnej i nienaruszalności jej granic. - Odstąpiliśmy od broni nuklearnej; dziś prosimy o ochronę. Jeśli jej nie otrzymamy, to jak przekonywać inne kraje, by zrezygnowały z programów zbrojeń jądrowych - pytał retorycznie ukraiński premier.

Jaceniuk podejrzewa, że Rosja poza aneksją należącego do Ukrainy Półwyspu Krymskiego ma też inny scenariusz, a mianowicie jak przejąć cała Ukrainę, w tym Kijów. Przypomniał, że Putin kilka lat temu powiedział, że największą katastrofą XX wieku był rozpad ZSRR. - Największą katastrofą XXI wieku byłoby odtworzenie ZSRR - podsumował Jaceniuk.

Zapewnił też, że stawką jest wolność Ukraińców i nigdy się nie poddamy. Przyznał, jednak że Ukraina sama sobie nie poradzi, bo nie ma wystarczających ku temu zdolności.

CNN Newsource/x-news

Słowa Jacyniuka zostały dobrze przyjęte przez prezydenta USA. Barack Obama zapewnił ukraińskiego premiera, że USA będą stać z Ukrainą w jej staraniach o zachowanie terytorialnej integralności. Zagroził Rosji konsekwencjami, jeśli nie odstąpi ws. Krymu. Obama powiedział, że zarówno on jak i wspólnota międzynarodowa kompletnie odrzucają - jak to ujął - te niby wybory, jakie mają odbyć się w niedzielę na Krymie ws. przyłączenia półwyspu do Rosji. Ostrzegł, że jeśli jednak to referendum się odbędzie i Moskwa nie zmieni kursu, to wspólnota międzynarodowa będzie zmuszona obciążyć ją kosztami za złamanie międzynarodowego prawa

To już kolejna, taka ostra deklaracja w sprawie głosowania na Krymie. Wcześniej, i grupa G7 i cała Unia Europejska deklarowały, że nie uznają tego referendum.

Ukraina dostała także wsparcie od amerykańskiego senatu. Komisja spraw zagranicznych izby wyższej  parlamentu opowiedziała się za nałożeniem sankcji, również finansowych, na Rosjan odpowiedzialnych za interwencję na Krymie i korupcję.  Poparła także udzielenie pomocy Kijowowi w postaci gwarancji kredytowych na sumę miliarda dolarów.

W ubiegłym tygodniu, Izba Reprezentantów zatwierdziła pakiet dwustronnej pomocy USA dla Ukrainy.

Jaceniuk przed Radą Bezpieczeństwa ONZ

Posiedzenie Rady zostało zwołane na wniosek Ukrainy. Będzie to kolejna okazja do starcia Rosji z krajami zachodnimi w sprawie naszych wschodnich sąsiadów. Na wcześniejszych posiedzeniach nie przyjęto żadnych ustaleń bowiem Rosja dysponuje w Radzie prawem weta. Nie ma więc szans na przegłosowanie projektu rezolucji w sprawie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy. Sprawę utrudnia jeszcze niejasne stanowisko Chin. Zwolennicy rezolucji chcieliby bowiem, aby Pekin, zamiast popierać weto Rosji, wstrzymał się od głosu. Wystąpienie Arsenija Jaceniuka będzie więc przede wszystkim okazją do przedstawienia argumentów Kijowa w sporze z Rosją.

Arsenij Jaceniuk wystąpi na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku - relacja z Waszyngtonu Marka Wałkuskiego/IAR

Spotkanie Kerry - Ławrow

Jeszcze przed krymskim referendum dojdzie do rozmowy amerykańskiego sekretarza stanu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych. Politycy mają spotkać się w piątek w Londynie. Na razie nie wiadomo, co Stany Zjednoczone chcą przekazać Rosji. Kerry był w tej sprawie bardzo enigmatyczny - zaoferujemy ministrowi Ławrowowi, a przez niego także prezydentowi Putinowi pewne rozwiązania w nadziei, i nadziei całego świata, że będziemy w stanie znaleźć drogę naprzód - powiedział sekretarz stanu.

W tym tygodniu Kerry był zaproszony do Moskwy na rozmowy z Władimirem Putinem. Nie wybrał się jednak na Kreml. Zlekceważył zaproszenie, bo nic nie wskazywało na gotowość Rosji do negocjacji z nowymi władzami w Kijowie. Rosjanie cały czas powtarzają, że prawowitym prezydentem Ukrainy jest Wiktor Janukowycz, a obecne władze w Kijowie są nielegalne.

Europa też jest aktywna

W Strasbourgu Parlament Europejski stanowczo potępił rosyjską napaść na Krym, który stanowi nierozłączną część Ukrainy. W razie dalszej eskalacji konfliktu nie wykluczył nałożenia sankcji wobec osób, które podjęły tę decyzję. Zaapelował do Komisji Europejskiej o liberalizację reżimu wizowego dla Ukraińców.

W przyjętej w czwartek rezolucji europosłowie wezwali do natychmiastowego wycofania wszystkich sił zbrojnych przebywających obecnie nielegalnie na terytorium Ukrainy . W przypadku dalszej eskalacji sytuacji na Krymie, UE powinna szybko podjąć właściwe środki wobec osób podejmujących decyzje w związku z napaścią na Ukrainę , m.in. wprowadzić embargo na broń, ograniczenia wizowe czy zamrożenie aktywów.

Parlament Europejski stanowczo potępił rosyjską agresję i atak na Krym - relacja ze Strasburga Andrzeja Gebera/IAR

W sprawie Ukrainy spotykają się w czwartek, w Budapeszcie szefowie dyplomacji Grupy Wyszehradzkiej. Dołączy do niech minister spraw zagranicznych Niemiec Franki-Walter Steinmeier. Jak podała strona węgierska, spotkanie odbędzie się z inicjatywy Berlina. Jego uczestnicy mają przedyskutować kwestię planowanego podpisania politycznej części porozumienia stowarzyszeniowego UE - Ukraina oraz planowanego na niedzielę referendum w sprawie włączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej.

Spotkanie w Budapeszcie jest kolejnym w serii konsultacji przedstawicieli V4 w sprawie wydarzeń na Ukrainie. Grupa Wyszehradzka zrzesza Czechy, Węgry, Polskę i Słowację.

Sytuacją na Ukrainie zajął się także parlament Niemiec. Angela Merkel zarzuciła Rosji, że swoimi działaniami na Krymie narusza międzynarodową stabilność i stawia prawo silniejszego ponad siłę prawa. Kanclerz wykluczyła jednak możliwość wojskowej interwencji. Potwierdziła gotowość do zastosowania sankcji wobec Rosji, zaznaczając jednak, że Berlin preferuje dialog.

Angela
Angela Merkel była w środę w Polsce. Warszawa i Berlin zgadzają się w sprawie kryzysu ukraińskiego/PAP/EPA/Jochen Luebke

Kanclerz Niemiec ostro krytykuje Rosję za działania na Krymie. Podczas przemówienia w Bundestagu szefowa niemieckiego rządu zarzuciła Moskwie prowadzenie polityki z 19. wieku - relacja z Berlina Wojciecha Szymańskiego/IAR

Nieoznakowani żołnierze to jednak Rosjanie?

Deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej przyznał w środę w czasie rozmowy z radiem Echo Moskwy, że jego kraj wysłał żołnierzy na Półwysep Krymski, aby zapobiec "zbrojnej agresji" sił ukraińskich w czasie referendum w sprawie odłączenia regionu od Ukrainy. - To nie jest operacja wojskowa na wielką skalę - zauważył na antenie stacji.

Słuckij w Dumie pełni funkcję szefa parlamentarnej komisji ds. Wspólnoty Niepodległych Państw, integracji euroazjatyckiej i związków z rodakami za granicą.

To chyba pierwsze tego typu wyznanie wysoko postawionej osoby z Rosji. Wcześniej nie było o tym mowy. Oficjalną interpretację narzucił Władimir Putin, mówiąc są to oddziały samoobrony, które  wyposażyły się w sklepie.

Jednak o tym, że są Rosjanami powiedział jeden z dowodzących nieoznakowanymi siłami Ukrstreemtv/x-news

Na Krymie jednak są oddziały specjalne rosyjskiej armii. Potwierdził to przewodniczący komisji do spraw Wspólnoty Niepodległych Państw Dumy Państwowej Leonid Słucki - relacja z Moskwy Macieja Jastrzębskiego/IAR

Rosyjskie manewry u granic Ukrainy

W rosysjkich obwodach: rostowskim, biełgorodzkim, kurskim i tambowskim trwają wielkie ćwiczenia. Ich celem - jak poinformowało ministerstwo obrony w Moskwie - jest wszechstronne sprawdzenie koordynacji jednostek w czasie wykonywania zadań bojowych w nieznanym środowisku . W manewrach biorą udział jednostki zmechanizowane, artyleryjskie, pancerne, także przewiezione koleją i samolotami z odległych regionów. Ćwiczenia mają potrwać do końca marca. Resort obrony Rosji nie podał, ilu żołnierzy bierze w nich udział. Świadkowie mówią o przemieszczaniu  dużej ilości ciężkiego sprzętu.

Transport czołgów z Rostowa nad Donem/You Tube

Obwód rostowski, biełgorodzki i kurski od zachodu graniczą z Ukrainą. Z obwodu tambowskiego do ukraińskiej granicy jest ok. 250 kilometrów.

W minionym tygodniu na poligonie Kapustin Jar w północno-zachodniej części obwodu astrachańskiego, na południu Rosji, rozpoczęły się manewry wojsk Obrony Powietrznej Zachodniego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej. Uczestniczy w nich około 3,5 tys. wojskowych zajmujących się obroną powietrzną, tj. przeciwlotniczą i przeciwrakietową. Rosyjskie agencje pisały, że są to największe takie ćwiczenia w historii Zachodniego Okręgu Wojskowego.

Ukraina powołuje Gwardię Narodową

Nowa formacja wojskowa może liczyć 60 tysięcy ochotników. Powołał ją do życia parlament w Kijowie.

Zgodnie z ustawą, gwardia ma wspierać istniejące siły milicyjne i wojsko, m.in. w obronie granic państwowych i w walce z terroryzmem.

Władze Krymu przygotowane do głosowania

Władze Autonomii spodziewają się, że Kijów wstrzyma dostawy towarów, surowców i prądu na półwysep - oświadczył w Symferopolu wicepremier Krymu Rustam Temirgalijew. Jak przypomniał, produkcja energii elektrycznej na samym Krymie nie wystarcza, żeby całkowicie zapewnić dostawy prądu wszystkim przedsiębiorstwom i mieszkańcom na półwyspie. - Szykujemy ponad 200 mobilnych generatorów na diesel, które pozwolą przeprowadzić referendum i zagwarantują pracę komisjom wyborczym oraz dostawy do wszystkich socjalnie ważnych obiektów republiki - zapowiedział.

Co do gazu, poinformował, że Krym ma w swoim zbiorniku wystarczający zapas tego surowca, by zapewnić zaopatrzenie na rok. Podkreślił też, że nie ma deficytu wody pitnej, gdyż wszystkie zbiorniki rezerwowe są praktycznie pełne.

Temirgalijew poinformował, że Krym szykuje się do wejścia do strefy rubla i na półwyspie już pracują przedstawiciele największych banków rosyjskich, żeby otworzyć tam swoje oddziały.

Wicepremier oskarżył też władze w Kijowie o sabotaż. Ma on polegać na tym, że Ministerstwo Sprawiedliwości zablokowało wszystkie podlegające mu bazy danych, przez co na przykład nie można przeprowadzić na Krymie żadnej transakcji sprzedaży nieruchomości czy rejestrować ślubów.

- Głównym celem tej nieprzyjaznej akcji było zablokowanie bazy danych wyborców - ocenił Temirgalijew. Zapowiedział jednak, że władze krymskie posłużą się listami użytymi podczas wyborów do Rady Najwyższej Ukrainy w 2012 roku.

Na Krymie ludzie znikają bez śladu

W Autonomii zaginął już czwarty aktywista miejscowego ruchu pro ukraińskiego - dowiaduje się Polskie Radio. Z porwanymi przez nieznanych osobników działaczami nie ma kontaktu; nie wiadomo gdzie są przetrzymywani. 

Pierwszymi uprowadzonymi byli Andrij Szczekun, koordynator krymskiego Majdanu oraz Anatolij Kowalski, członek rady jednego z symferopolskich gimnazjów. Zniknęli oni podczas pro ukraińskiego wiecu w Symferopolu odbywającego się pod pomnikiem Tarasa Szewczenki.

Kolejnym porwanym był Siergiej Kowalski, także jeden z koordynatorów miejscowego Majdanu. Ostatni zaginiony to Mychajło Wdowczenko, który zniknął w czasie spaceru po centrum Symferopola.

Według dostępnych informacji zatrzymań i porwań dokonali ludzie z tak zwanej samoobrony Krymu, paramilitarnej organizacji szkolonej i wspieranej przez siły rosyjskie. Ludzie z krymskiej samoobrony blokują część urzędów w Symferopolu oraz w innych miastach Krymu. Zajmują się także rewidowaniem podróżnych przybywających do Symferopola. Część z nich jest uzbrojona. Miejscowi komentatorzy twierdzą, że porwania mają uniemożliwić pro ukraińskim działaczom jakąkolwiek aktywność przed niedzielnym referendum. Uczestnicy głosowania mają zdecydować, jaki będzie status terytorialny Krymu.

Na Krymie zniknął już czwarty aktywista miejscowego ruchu pro ukraińskiego. Relacja z Symferopola specjalnego wysłannika Polskiego Radia Krzysztofa Renika/IAR

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''