Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabela Zabłocka 21.03.2014

Zwycięstwo Majdanu. Ukraina stowarzyszona z UE

Kijów podpisuje z Brukselą dokument, za który umierali ludzie na Majdanie. Na razie, to tylko pierwszy krok ku Wspólnocie, ale ma ogromne znaczenie symboliczne.
Rysunek na ścianie w pobliżu jednej z barykad na MajdanieRysunek na ścianie w pobliżu jednej z barykad na Majdanie PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Unia Europejska i Ukraina wcielają w życie polityczną część umowy stowarzyszeniowej. Dotyczy ona wspólnych wartości, współpracy w sferze bezpieczeństwa i pomocy finansowej. To właśnie ogłoszenie przez byłe ukraińskie władze, w listopadzie ubiegłego roku, decyzji o niepodpisywaniu umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina wywołało bezprecedensowe protesty antyrządowe i w rezultacie odsunięcie od władzy prezydenta Wiktora Janukowycza.

W uroczystości wzięli udział przywódcy 28 państw UE, w tym Donald Tusk. W imieniu Ukrainy dokument podpisał premier Arsenij Jaceniuk.

EU EBS/x-news

To symboliczny gest wsparcia w trudnym czasie - podkreśla Zbigniew Pisarski. Prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Według niego, podpisanie części politycznej ma osłaniać Ukrainę przed Rosją.

Handlowa część umowy zostanie podpisana jesienią. Będzie regulować kwestie współpracy handlowej, gospodarczej i w sferze wymiaru sprawiedliwości. Ta część traktatu stowarzyszeniowego została przeniesiona na czas, gdy w Kijowie będą nowe władze. Wybory prezydenckie i parlamentarne odbędą się na Ukrainie 25 maja.

- Intencja jest taka, żeby podpisywać całość z rządem ukraińskim, który ma demokratyczny mandat i który skutecznie przedstawi w kampanii wyborczej racje stojące za integracją ze Wspólnotą - tłumaczy Paweł Świeboda, prezes fundacji demosEUROPA. Jego zdaniem dzisiejsze wydarzanie to sygnał polityczny, że Ukraina jest mile widziana w gronie europejskim i Unia chce zacieśnienia współpracy.

Bruksela i Waszyngton pomagają jak mogą

Umowy z UE to tylko część wsparcia Zachodu dla Kijowa. Wspólnota zdecydowała o nałożeniu na Rosję kolejnych sankcji. Do czarnej listy zostało dopisanych 12 nazwisk, ale nie ma wśród nich oligarchów. Znalazło się na niej jednak dwóch doradców Władimira Putina - Siergiej Głaziew i Władisław Surkow, a także wicepremier Dmitrij Rogozin. W sumie, restrykcje objęły 33 osoby.

O decyzjach podjętych przed unijnych przywódców poinformował szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. - Nie ma miejsca na użycie siły i kwestionowanie granic na kontynencie europejskim w XXI wieku. Ponieważ Rosja nie doprowadziła do uspokojenia sytuacji, Rada Europejska zdecydowała o rozszerzeniu listy osób z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami finansowymi - powiedział Van Rompuy.

Waszyngton także poinformował, że rozszerza czarną listę i wpisał na nią najbliższego współpracownika Putina, jego szef administracji - Siergieja Iwanowa.

CNN Newsource/x-news

Czarne listy to nie koniec reperkusji na jakie naraziła się Rosja. Komisja Europejska ma przygotować plan sankcji gospodarczych i oszacować ich skutki dla poszczególnych krajów Wspólnoty. Europejscy liderzy potwierdzili też, że odwołany został czerwcowy szczyt Unia - Rosja i najbliższe spotkanie G8 w Soczi. -  Zdecydowano także o zawieszeniu dwustronnych szczytów.

Bruksela stopniuje naciski na Moskwę, co przez wielu komentatorów jest oceniane jako dowód na jej niezdecydowanie i brak jednomyślności. Według Daniela Rotfelda, byłego ministra spraw zagranicznych, Unia Europejska i USA oferują Ukrainie takie wsparcie jakie jest obecnie możliwe. - Bardzo często tak się zdarza, że jeśli reakcja jest nazbyt gwałtowna, to prowadzi do pogorszenia sytuacji - uważa profesor. Podkreśla, że chodzi o to, by Rosji - nie stawiać pod ścianą - i umożliwić jej powrót do dialogu u Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi.

TVN24/x-news

Są kolejne sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji - relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR

 

Oligarchowie uciekają przed sankcjami

Współwłaściciel szwajcarskiego Govnoru, jednego z największych pośredników w handlu rosyjską ropą, wpisany na amerykańską czarną listę Gienadij Timczenko sprzedał wszystkie akcje koncernu swojemu szwedzkiemu partnerowi. Firma poinformowała, że odbyło się to 19 marca, na dzień przed ogłoszeniem przez USA, że rosyjski miliarder znajduje się na liście osób objętych sankcjami.

Sprzedaż przez niego udziałów oznacza, że Gunvor, według wielu analityków będący też nieoficjalnie współwłasnością Putina, będzie mógł dalej prowadzić interesy z amerykańskimi instytucjami.

Wcześniej, już w lutym, gdy kryzys na Ukrainie nabierał tempa, swoje pieniądze zdołał zabezpieczyć Wiktor Zubkow, szef Rady Dyrektorów Gazpromu. Sprzedał wtedy cały swój udział w gazowym gigancie unikając strat, jakie od tego czasu zanotowały akcje firmy.

Sankcje jednak działają

Od dziś klienci banku Rossija zostali odcięci od systemu płatności kartami Visa i MasterCard. Waszyngton wprowadził również obostrzenia wizowe wobec najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina. Klienci banku Rossija, którzy próbowali wypłacić pieniądze z pomocą plastikowych kart, odeszli od bankomatów z niczym. Dwie największe firmy, Visa i MasterCard, wstrzymały realizację usług. Jak twierdzi portal gazeta.ru - kierownictw banku Rossija zapewnia, że nie wprowadzało żadnych ograniczeń i każdy, kto ma w tym banku konta, może swobodnie korzystać z dostępu do pieniędzy.
Bank Rossija z siedzibą w rodzinnym mieście Władimira Putina - Sankt Petersburgu - uważany jest za część systemu finansowego grup biznesowych, powiązanych z Kremlem. Głównym udziałowcem banku jest miliarder Jurij Kowalczuk, związany z Władimirem Putinem od lat 90. Według rosyjskich źródeł, to jego firmy najwięcej zarobiły na inwestycjach związanych z Igrzyskami w Soczi.

Co dalej z ukraińskim wojskiem na Krymie?

Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu, na nadzwyczajnym posiedzeniu zatwierdza dziś przyłączanie Krymu do Rosji. Dzisiaj także mija termin rozejmu pomiędzy Rosją a Ukrainą. - To raczej symboliczna data ponieważ wszystkie strategiczne bazy wojsk ukraińskich zostały zajęte. Żołnierze tego kraju czekają na rozkazy - zostać, czy wyjechać. Na razie jednak Kijów nie podjął żadnych decyzji. Potrzebne jest ustalenie sposobu i dróg ewentualnej ewakuacji i znalezienie miejsc, w których mogliby osiąść przemieszczeni wojskowi i ich rodziny. Według władz na Krymie, Ukraińcy mają możliwość  wyjazdu z półwyspu, albo wstąpienia do lokalnych oddziałów, by później stać się częścią rosyjskiej armii.

Władysław Kalczenko - zastępca szefa jednostki rakietowej Sił Powietrznych Ukrainy w mieście Eupatoria na Krymie mówi, że rosyjscy żołnierze, którzy otoczyli jednostkę, próbują namówić jego podwładnych do poddania się. Kalczenko wyraził zadowolenie ze wsparcia, jakie społeczność międzynarodowa, a zwłaszcza Polska, okazuje Ukrainie.

TVN24/x-news

Ekonomiczna wojna miedzy Rosją, a Ukrainą

Rosja znowu sięga po swój wypróbowany sposób nacisku. Cofa wszystkie zniżki cen gazu dla Ukrainy. Poinformował o tym w rozmowie z gazetą "Wiedomosti" rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jednocześnie koncern Gazprom przypomniał, że Kijów jest winien około miliarda 800 milionów dolarów za dotychczasowe dostawy błękitnego paliwa. Średnia cena gazu dla obywateli Ukrainy wynosi obecnie 75 dolarów za 1000 metrów. W przyszłym miesiącu będzie to już 405 dolarów.

W odpowiedzi, Kijów oznajmił, że podwyższy ceny wody i energii dla Krymu. Półwysep jest całkowicie zależny od ukraińskich dostaw tych mediów.  Według deputowanego ukraińskiej Dumy Serhija Soboliowa, obecne taryfy na energię są czterokrotnie niższe od ceny rynkowej, a na wodę są zaniżone aż siedmiokrotnie.

Deputowany zaznacza, że jego kraj nie zamierza dotować jednostek okupacyjnych, ani rosyjskich obywateli. Dlatego Rada Ministrów pracuje już nad tą sprawą, by we właściwym terminie wprowadzić podwyżki.

Rosja cofa wszystkie zniżki cen gazu dla Ukrainy - relacja z Moskwy Macieja Jastrzębskiego/IAR

 

Kryzys ukraiński - zobacz serwis specjalny >>>

iz

''