Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 26.11.2014

Wyborczy wynik SLD poniżej oczekiwań. Lewica zmieni strategię?

Czy niskie poparcie, jakie SLD otrzymało w wyborach samorządowych zmusi polityków lewicy do zmiany strategii? Były szef Sojuszu Grzegorz Napieralski twierdzi, że jeśli nic się nie zmieni, to w nowym parlamencie nie będzie ani jednego posła SLD.
Przewodniczący SLD Leszek Miller ma przedstawić w przyszłym tygodniu strategię partii na wybory prezydenckie i parlamentarnePrzewodniczący SLD Leszek Miller ma przedstawić w przyszłym tygodniu strategię partii na wybory prezydenckie i parlamentarnePAP/Jakub Kamiński

W przyszłym tygodniu zbierze się zarząd oraz Rada Krajowa SLD. Celem obrad ma być podsumowanie przebiegu wyborów samorządowych oraz analiza wyborczego wyniku. W wyborach do sejmików wojewódzkich Sojusz otrzymał 8,78 procent głosów. Co oznacza, że w skali całego kraju będzie mieć zaledwie 28 radnych.

Wybory samorządowe 2014. Serwis specjalny >>>

- Dla nas te wybory były bardzo ważne, dlatego że nasza partia opierała się przede wszystkim o samorządy i wcześniej w każdych wyborach samorządowych mieliśmy dobre wyniki. Tegoroczny wynik jest bardzo słaby. To wynik, który musi potrząsnąć całą partią. Jeżeli nie będzie gruntownej zmiany, przemiany, reformy i przebudowy formacji, to może być tak, że tak jak kiedyś Unia Wolności nie wejdziemy do parlamentu - ostrzega były szef Sojuszu Grzegorz Napieralski.

Jego zdaniem, wynik SLD skłania do tego, by porozmawiać o błędach popełnionych w kampanii samorządowej. - Pytanie tylko czy jest dzisiaj chęć takiej prawdziwej, rzetelnej, nawet bolesnej rozmowy o tym co w SLD jest nie tak i co powinno być jakąś receptą na przyszłość. Jeżeli ta recepta nie pojawi się do końca roku, to ciężkie czasy na lewicy w Polsce - przewiduje Napieralski.
Nieoficjalnie niektórzy politycy Sojuszu wskazują na szereg błędów popełnionych w ostatnim czasie. - Nie mieliśmy żadnego pomysłu, żadnej spójnej strategii na tę kampanię - skarży się jeden z posłów SLD. Rozmówcy PAP uważają ponadto, że Sojusz ze swoją "starą gwardią" u steru jest mało wiarygodny, zwłaszcza dla młodych wyborców. - Miller ma u boku dwóch młodych przybocznych - Gawkowskiego i Jońskiego, reszta to starzy działacze - wylicza rozmówca PAP.

Na razie nikt głośno nie mówi, że wraz ze zmianą strategii powinno dojść do zmiany przewodniczącego partii. Sam Leszek Miller pytany przez dziennikarzy, czy zamierza "poddać się pod osąd" partyjnych kolegów, odparł, że "codziennie poddaje się pod osąd" swych koleżanek i kolegów partyjnych. - Proszę pozwolić, że o swoich propozycjach poinformują najpierw ciała statutowe SLD - dodał.

W ostatnich dniach Miller był mocno krytykowany za spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Obaj politycy zapowiedzieli wspólne działania zmierzające do skrócenia kadencji sejmików wojewódzkich, wybranych w niedzielę 16 listopada. We wtorek klub PiS złożył w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Zdaniem polityków Sojuszu, sprawa spotkania z Kaczyńskim, podobnie jak przyczyny słabego wyniku wyborczego, będą szeroko dyskutowane na posiedzeniu Rady Krajowej, jednak nie należy oczekiwać głosów wzywających do rozliczeń i zmiany na funkcji szefa SLD. Nieoficjalnie rozmówcy PAP przyznają, że Miller nie ma praktycznie liczącej się opozycji partyjnej, ani żadnego potencjalnego następcy.

Według sekretarza generalnego SLD Krzysztofa Gawkowskiego, szef Sojuszu ma na spotkaniu zarządu przedstawić podsumowanie ostatnich miesięcy pracy władz partii. Gawkowski przyznał, że wynik wyborczy Sojuszu jest poniżej oczekiwań. - Wniosek jest z tego jeden prosty: w bardzo szybkim czasie trzeba wskazać kandydata na prezydenta i on powinien być elementem budowania szerokiego porozumienia na lewicy takiego, które nie będzie nikogo wykluczało, a wszystkim dawało szansę - dodał sekretarz Sojuszu.

PAP/asop