Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 29.01.2015

Nadzwyczajne spotkanie szefów MSZ UE. "Europa powinna mówić jednym głosem w sprawie Rosji"

- Europa ciągle powinna mówić jednym głosem w sprawie Rosji i sytuacji na Ukrainie - podkreślał w Brukseli szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. Po południu rozpoczęło się nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich zwołane w związku z zaostrzającym się konfliktem na Wschodzie.
Posłuchaj
  • Szef MSZ Grzegorz Schetyna (IAR)
  • UE ma zaostrzyć sankcje wobec Rosji, jeśli zgodzi się Grecja. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Czytaj także

Szefowie dyplomacji mają omówić dalszą politykę wobec Moskwy. Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, "UE powinna zareagować twardo i solidarnie na nasilenie konfliktu na Ukrainie, a szczególnie na ostrzał w Mariupolu". W mionioną sobotę w ostrzale przeprowadzonym przez prorosyjskich separatystów zginęło 30 osób, a około 100 zostało rannych.

- Przed nami ważna dyskusja i ważne decyzje. Musimy porozmawiać o konsekwencjach tych smutnych wydarzeń: zbombardowania dzielnicy mieszkalnej w Mariupolu - powiedział Schetyna.

Ministrowie
Ministrowie spraw zagranicznych Polski Grzegorz Schetyna i Niemiec - Frank-Walter Steinmeier. Foto: EPA/OLIVIER HOSLET

Wątpliwości co do zachowania jedności w sprawie unijnych sankcji pojawiły się po zmianie władz w Atenach. Nowy grecki rząd jest bardziej krytyczny wobec restrykcji. Pytany o to przed obradami minister Grzegorz Schetyna powiedział, że jest optymistą. - Na razie to wszystko jest w rozmowie i bardziej w analizach, w hipotezach, że może być problem z Grekami, bo jest nowy minister. Natomiast uważam, że to jest absolutnie konieczne, żeby zachować jednolitość i jednorodność stanowiska i powiedzieć dziś jednym głosem. Chcę być dobrej myśli - powiedział.

Z kolei grecki minister spraw zagranicznych Nikos Kodzias nie wypowiedział się jednoznacznie, jakie jest stanowisko Aten w sprawie zaostrzenia sankcji. - Grecja chce działać na rzecz przywrócenia pokoju i stabilności na Ukrainie, a jednocześnie zapobiec temu, by między UE a Rosją powstała przepaść - powiedział Kodzias.

Najnowsza wersja projektu dokumentu końcowego przygotowanego na spotkanie ministrów przewiduje, że UE rozszerzy w ciągu tygodnia listę osób i podmiotów objętych sankcjami w związku z kryzysem na Ukrainie, a także przedłuży przynajmniej do września tego roku obowiązywanie sankcji wizowych i finansowych wprowadzonych w marcu ubiegłego roku. Zapisy dokumentu wyraźnie obarczają Rosję odpowiedzialnością za eskalację konfliktu na Ukrainie.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

(źródło: TVP/x-news)

- Sankcje to droga donikąd i tę drogę należy porzucić - oświadczył w Parlamencie Europejskim ambasador Rosji przy UE Władimir Czyżow. Dodał, że restrykcje tylko utrudnią gospodarce krajów unijnych wyjście z kryzysu. - Mówi się, że gospodarka rosyjska ucierpiała w wyniku sankcji. Ale wielu analityków uważa, że sankcje pogorszyły możliwości wyjścia UE z kryzysu. Europejskie firmy, które zainwestowały w Rosji miliardy i cieszyły się dobrą opinią, teraz zmuszane są do wycofania się - dodał.

Według niego, to Kijów odpowiada za kryzys na wschodzie Ukrainy. - Władze w Kijowie najwidoczniej wykorzystały zawieszenie broni do przegrupowania wojsk i nie porzuciły błędnego mniemania, że można rozwiązać konflikt droga militarną - powiedział. Czyżow mówił też, że Unia Europejska powinna "wywrzeć wpływ na władze Ukrainy". - Ale nie można tego zrobić wspierając wszystkie działania strony ukraińskiej" - zastrzegł.

Od marca 2014 roku w związku z aneksją Krymu przez Rosję i konfliktem na wschodniej Ukrainie UE wpisała na czarną listę 132 osoby oraz 28 firm i organizacji. Nałożyła również sankcje gospodarcze na Rosję w formie ograniczeń w dostępie do rynków kapitałowych dla rosyjskich banków i firm naftowych, ograniczeń sprzedaży zaawansowanych technologii do wydobycia ropy, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embargo na broń.

IAR/PAP/asop