Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Robert Kalinowski 24.11.2015

Ekspert: Od czasu zimnej wojny nie doszło do sytuacji, żeby samolot rosyjski został zestrzelony przez lotnictwo państwa należącego do NATO

Wydarzenie bez precedensu - tak Adam Balcer ze Studium Europy Wschodniej komentuje zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez siły tureckie. Z kolei Maciej Milczanowski z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie ocenia, że Turcy w przeszłości wiele razy ostrzegali, że będą ostro reagować na jakiekolwiek naruszenie przestrzeni powietrznej ich kraju przez Rosjan.
Posłuchaj
  • Wydarzenie bez precedensu - Adam Balcer ze Studium Europy Wschodniej komentuje rosyjskiego samolotu przez lotnictwo tureckie ( Informacyjna Agencja Radiowa/P.Pawełek)
  • Adam Balcer powątpiewa w rosyjskie zapewnienia, że samolot nie naruszył tureckiej granicy. Informacyjna Agencja Radiowa/P.Pawełek/
  • 24.11.15 Dr Maciej Milczanowski i Wojciech Szewko o zestrzeleniu rosyjskiego samolotu.
Czytaj także

Rosja twierdzi, że SU-24 pozostawał po stronie syryjskiej. W opinii adama Balcera mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Od czasu zimnej wojny nie doszło do sytuacji, żeby samolot rosyjski został zestrzelony przez  lotnictwo państwa należącego do NATO. Ekspert powątpiewa w rosyjskie zapewnienia, że samolot nie naruszył tureckiej granicy. Balcer zwraca uwagę że relacje turecko-rosyjskie popsuły się w ostatnich miesiącach. I choć wydawało się, że po ostatnich zabiegach dyplomatycznych uda się je naprawić, to po zestrzeleniu samolotu powinniśmy się raczej spodziewać jeszcze większego pogorszenia.

Można się było tego spodziewać

To jest własnie incydent jakiego wielu się obawiało odkąd Rosja rozpoczęła operację powietrzną w Syrii - komentuje Jonathan Marcus, korespondent do spraw obronnych BBC. Niebezpieczeństwo działań tuż przy granicy z Turcja było oczywiste. Tureckie samoloty już wcześniej zestrzeliły syryjski samolot i helikopter - przypomina brytyjski dziennikarz.

Moskwa zapędziła się za daleko

Rosja wielokrotnie testowała kraje NATO, a jej samoloty zbliżały się do przestrzeni powietrznej państw Sojuszu. W przypadku dzisiejszego incydentu Rosjanie zapędzili się za daleko - powiedział w Polskim Radiu 24 dr Maciej Milczanowski. Ekspert ds. bezpieczeństwa z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie zwrócił uwagę, że Turcy w przeszłości wiele razy ostrzegali, że będą ostro reagować na jakiekolwiek naruszenie przestrzeni powietrznej ich kraju przez Rosjan. Doktor Maciej Milczanowski wskazuje, że Rosja będzie próbowała rozegrać tę sprawę w ten sposób, by jak najwięcej zyskać na arenie międzynarodowej. Z tego powodu możemy nigdy nie poznać szczegółów tego incydentu.

Rosyjski bombowiec Su24 został zestrzelony nad Turcją

Według źródeł w Ankarze, maszyna naruszyła turecką przestrzeń powietrzną. Tymczasem Ministerstwo Obrony Rosji przekonuje, że tak zwane "obiektywne środki kontroli lotu" nie wskazywały, aby samolot wleciał w turecką przestrzeń powietrzną. Według strony rosyjskiej, gdy samolot dosięgły rakiety, przebywał na wysokości 6 tysięcy metrów. Co więcej, strona rosyjska twierdzi, że ostrzał SU-24 nastąpił najprawdopodobniej z ziemi. Jego szczątki spadły na terytorium Syrii w prowincji Latakia.

Informatorzy w Moskwie nie wiedzą jaki jest los pilotów. W internecie można obejrzeć nagranie, na którym dwaj mężczyźni katapultują się z pokładu samolotu, a następnie lądują na spadochronach po syryjskiej stronie granicy. Media tureckie twierdzą natomiast, że jeden z nich jest zakładnikiem syryjskich Turkmenów, mieszkających nieopodal miejsca, gdzie rozbiła się maszyna. Trwają poszukiwania drugiego pilota. Nad miejscem katastrofy latają rosyjskie śmigłowce.

Rosyjscy piloci biorący udział w operacji wojskowej na terytorium Syrii w przeszłości wielokrotnie naruszali przestrzeń powietrzną Turcji. Ankara uprzedzała, że otworzy ogień do intruzów. W październiku Turcy zestrzelili rosyjskiego drona. Biuro premiera Turcji poinforowało, że Ahmet Davutoglu polecił urzędnikom ministerstwa spraw zagranicznych nawiązanie kontaktu z przedstawicielami NATO i ONZ w celu wyjaśnienia incydentu.

Cihan News Agency/x-news
IAR/rk