Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 03.12.2013

Dresiarze w służbie Janukowycza. "Tituszki" na protestach w Kijowie

Biją demonstrantów, ochraniają budynki rządowe i organizują wiece poparcia dla partii rządzącej - "tituszki", czyli ukraińscy dresiarze, to tajna broń prezydenta Janukowycza.

Kiedy w poniedziałek demonstranci w Kijowie przeprowadzili szturm na siedzibę Rady Ministrów, budynek rządowy ochraniały nie tylko organy porządku publicznego, ale także tak zwane tituszki, czyli chuligani, którzy współpracują z rządzącą Partią Regionów.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

"Tituszki" pojawili się też we wtorek przed siedzibą parlamentu. Tuż obok proeuropejskiej manifestacji zorganizowali oni wiec poparcia dla partii Janukowycza. Zwolenników rządu szczelnie otaczał kordon milicji.

W pewnym momencie pojawiła się nawet informacja o tym, że grupa dwustu chuliganów została wpuszczona przez przedstawicieli Partii Regionów na obrady Rady Najwyższej w sprawie odwołania premiera Mykoły Azarowa. Obrady na chwilę przerwano. Przewodniczący Rady Najwyższej zapewnił jednak, że „tituszek” w parlamencie nie ma.

Sytuacja na Ukrainie - ralacja na żywo >>>

Kim są budzący skrajne emocja zwolennicy Janukowycza? W Polsce nazwalibyśmy ich dresiarzami. Jak pisze na swoim blogu Katarzyna Kwiatkowska, dziennikarka "Polityki", wcześniej mówiono o nich "gopniki", czyli właśnie dresiarze lub chuligani. Ale wiosną tego roku podczas obchodów Dnia Europy w Kijowie, głośny był incydent z udziałem jednego z nich, Wadima Tituszki, który na oczach milicji pobił dziennikarkę i fotografa. To od jego nazwiska wzięło się nowe określenie agresywnych zwolenników Partii Regionów.

Euromajdan protestuje. Zobacz, co dzieje się w Kijowie [wideo] >>>

Jak pisze Katarzyna Kwiatkowska, już z daleka można rozpoznać ich po dresach, kapturach i sportowych butach. Zazwyczaj są łysi lub ostrzyżeni na zapałkę.

"Tituszki" nie muszą bać się milicji, bo są dla niej wsparciem. Według licznych doniesień, za udział w demonstracjach chuligani są opłacani przez władze. Mimo licznych skarg demonstrantów, którzy zgłaszają milicji, że zostali pobici przez "tituszków", ta nigdy na takie zgłoszenia nie reaguje.

- Dla nikogo nie jest tajemnicą, że tituszki są na służbie władz. Ot, taki sojusz silnych przeciwko nieposłusznym obywatelom - wyjaśnia na blogu Katarzyna Kwiatkowska.

''

IAR, kwiatkowska.blog.polityka.pl, bk