Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Przerwa 09.11.2013

Wyboista droga Turcji do Unii Europejskiej

- Turcy chyba stracili wiarę w to, że zostaną członkami Unii Europejskiej. Chociaż cały czas o tym myślą, a plan wejścia do Unii Europejskiej wciąż jest dla nich ważny - mówi Agata Fortuna, turkolożka, która od kilku lat mieszka i pracuje w Stambule.
Posłuchaj
  • Wyboista droga Turcji do Unii Europejskiej (Raport o stanie świata/Trójka)
Czytaj także

- To jest dość trudny związek: Unia i Turcja, czyli dwie strony, które wiedzą, że się potrzebują, ale nie potrafią się dogadać. Na tym polega główny problem tej relacji - diagnozuje gość specjalnego wydania audycji "Raport o stanie świata", która tym razem nadawana była ze Stambułu.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata" .

Od kilku tygodni znów trwają negocjacje Ankary ze Wspólnotą. Na sukces się jednak nie zanosi. Z 35 tzw. rozdziałów, które każde państwo musi zamknąć, żeby stać się członkiem Unii, Cypr blokuje otwarcie sześciu, Komisja Europejska blokuje otwarcie ośmiu, a Francja czterech.

Unia z Turcją od zawsze miała problem. Chodzi m.in. o konflikt Ankary z Cyprem, czyli wspieranie  przez Turcję samozwańczej republiki na północy tej wyspy, blokowanie cypryjskim samolotom i statkom dostępu do tureckich portów i lotnisk. To powoduje, że postępu w rokowaniach raczej nie będzie. Do tego dochodzi jeszcze krytyka w związku z przypadkami łamania praw człowieka. Bruksela domaga się od Turków m.in. reformy sądownictwa.

- Nikt nie powie, że negocjacje nie mają sensu, wszyscy starają się pokazać, że proces trwa. Ten kraj jest zbyt duży i zbyt ważny by go zignorować. Unia trzyma uchylone drzwi dla Turcji, bo relacje z nią są dla niej bardzo ważne - mówi Rosa Balfour z brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej. Jej zdaniem także dla Turcji związki z Unią są istotne, bo dają nadzieję na polityczną i gospodarczą stabilność i przewidywalność, a z tym wiąże się zainteresowanie inwestorów.

A co sami Turcy myślą o integracji z Unią Europejską? Dariusz Rosiak zapytał o to m.in. Cengiza Aktara, wykładowcę na Uniwersytecie w Stambule, czołowego komentatora życia politycznego. - Ten kraj przesiaduje w europejskiej poczekalni od 31 lipca 1959 roku, kiedy po raz pierwszy Turcja złożyła wniosek o stowarzyszenie z Europejską Wspólnotą Gospodarczą (poprzednikiem Unii Europejskiej). Kilka krajów takich jak Słowacja, Czechy czy Słowenia, wówczas nawet nie istniało, a dziś są członkami Wspólnoty - mówi ekspert i podkreśla, że państwa założycielskie Unii nigdy nie traktowały Turcji jako potencjalnego członka Wspólnoty, jako równorzędnego partnera.

Cengiz Aktar dodaje, że u korzeni tkwi psychologiczne nastawienie ludzi z Europy Zachodniej. - Oni nigdy nie nauczyli się akceptacji dla islamu, zresztą judaizmu także nie zaakceptowali - mówi profesor. - Obecne poczucie zagrożenia jest raczej świeże, narodziło się po zamachach 11 września. Moim zdaniem istnieje fundamentalny problem z podejściem do islamu. Po upadku komunizmu, po zamachach na WTC, Europa potrzebowała kolejnego wroga i teraz okazuje się nim islam. Turcja ze względu na swoją religię, w oczach Europejczyków najpełniej ucieleśnia to zagrożenie i w efekcie tkwimy w obecnym miejscu - dodaje Cengiz Aktar. Jego zdaniem, paradoksalnie, włączenie Turcji do Europy, ułatwiłoby Europejczykom "przetrawienie" islamu i pozbycie się strachu.

- Gdybym ja był na waszym miejscu też bałbym się islamu - mówi kolejny gość audycji "Raport o stanie świata" profesor Faris Kaya, dyrektor stambulskiej fundacji Nauki i Kultury. Dlaczego? Bo jego zdaniem ta religia jest przedstawiana na świecie niewłaściwie. Profesor Kaya dodaje, że islam jest źródłem konfliktu, bo religie są używane przez polityków do skłócania ludzi.

Do słuchania audycji  "Raport o stanie świata" zapraszamy w każdą sobotę po godzinie 14.00.

(mp)