Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 26.05.2014

Europejska energetyka po wyborach do PE: więcej realizmu, mniej OZE

Już po pierwszych, niepełnych, wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego widać, że czekają nas spore zmiany, w tym dotyczące polityki energetycznej - może nastąpić złagodzenie polityki klimatycznej i zwiększenie nacisku na reindustrializację.
Europejską energetykę czeka większa dawka realizmu gospodarczego, opartego o wyliczenie prawdziwych zysków i strat z OZE.Europejską energetykę czeka większa dawka realizmu gospodarczego, opartego o wyliczenie prawdziwych zysków i strat z OZE.Glow Images/East News

Wybory utrzymały dominację głównych sił politycznych, zwłaszcza EPL oraz S&D, które razem nadal będą miały ponad 50 proc. miejsc w nowym PE.

Warto jednak zwrócić uwagę, że cztery główne siły polityczne zmniejszyły swój stan posiadania, co można odczytywać jako oznakę zmniejszenia zaufania do dotychczasowych liderów i autorów polityki europejskiej. Patrząc na sytuację społeczno-gospodarczą w wielu (większości?) krajach UE spadek zaufania do głównych partii politycznych nie powinien dziwić.

Energetyczna zmiana

Jednym z najważniejszych obszarów prac Parlamentu Europejskiego jest szeroko pojęta energetyka. Dotychczasowy PE miał dość jednoznaczne i jednostronne nastawienie: opowiadał się za wysokimi celami redukcji emisji CO2 i wysokimi celami dot. rozwoju odnawialnych źródeł energii.

Europosłowie w swych działaniach pro-klimatycznych często szli dalej niż proponowała np. Komisja Europejska. Polscy deputowani, którzy stanowili klimatyczną mniejszość, zwracają uwagę, że nastawienie PE do polityki klimatyczno-energetycznej się zmieniało.

- Jeszcze niedawno posłowie do Parlamentu Europejskiego w niewielkim stopniu interesowali się skutkami gospodarczymi polityki klimatycznej UE. Traktowano ją jako element łączący UE. Teraz zaczyna się to zmieniać i w instytucjach unijnych coraz częściej zwycięża realizm nad ideologią - ocenił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego prof. Adam Gierek, poseł SLD-UP do Parlamentu Europejskiego.

Konrad Szymański, euro deputowany PiS wskazuje, że dziś nastrój dyskusji o polityce energetycznej w UE, a nawet w Parlamencie Europejskim, który jest najbardziej odporny na zmianę, istotnie się zmienił.

Powrót do rzeczywistości

Można oczekiwać, że w nowym składzie PE ilość zwolenników zaostrzania polityki energetyczno-klimatycznej UE będzie mniejsza niż w obecnej, kończącej się kadencji. Z tego zdaje sobie sprawę np. Komisja Europejska, która mocno forsowała pomysł, aby w marcu br. przyjąć wysokie cele polityki energetycznej na rok 2030. W nowej rzeczywistości politycznej nowa Komisja nie musi być tak gorącym orędownikiem zaostrzania polityki klimatycznej jak była (jest) obecna KE.

Konrad Szymański w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego zwracał uwagę, że dyskusję o polityce energetyczno-klimatycznej UE trzeba podzielić na dwie części: przed i po kryzysie. Przed kryzysem problem kosztów tej polityki był całkowicie lekceważony, wszelkie wątpliwości zbijano tezą o "zielonym wzroście", który miał tworzyć nowe miejsca pracy.

- Powstały jednak wyliczenia mówiące, że wskutek polityki klimatycznej zagrożonych może zostać 28 mln miejsc pracy w UE a dzięki tej polityce i rozwoju OZE może powstać 4 mln miejsc pracy. To spowodowało, że teoria "zielonego wzrostu" została obalona - podkreślał Konrad Szymański.

W ostatnich miesiącach przedstawiciele Komisji Europejskiej często mówili o reindustrializacji w UE i przyśpieszeniu gospodarczych, stworzono na tę okoliczność specjalną strategię. Nowa Komisja przy pomocy Parlamentu Europejskiego będzie miała szansę na realne wdrożenie tego pomysłu - wyraźne przyśpieszenie gospodarcze, tworzenie nowych, stabilnych i dobrze płatnych miejsc pracy czy likwidacja obszarów biedy jest o wiele ważniejszym zadaniem niż 40 proc. redukcja emisji CO2 przez UE, która w skali świata będzie niezauważona.

Dariusz Ciepiela