Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Anna Wiśniewska 30.11.2014

Gazociąg South Stream jak olimpiada w Soczi: powstanie, jeśli Kreml zechce

O powstaniu gazociągu South Stream przesądzi wola polityczna Kremla, a nie kryterium opłacalności ekonomicznej; olimpiada w Soczi nie była opłacalna, a Rosja mimo to ją zorganizowała - podkreślają eksperci.
Mający liczyć 3600 km South Stream - wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI - miał zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i PołudniowejMający liczyć 3600 km South Stream - wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI - miał zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i PołudniowejGlow Images/East News

Również sprzeciw Unii Europejskiej wobec South Stream ma charakter głównie polityczny, bo powodowany jest przede wszystkim konfliktem Rosja-Ukraina.
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu, włoskiej firmy ENI, niemieckiej Wintershall i francuskiej EDF, mający zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Środkowej i Południowej. Rura ma prowadzić z Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. South Stream ma być kolejnym - po Nord Streamie - rurociągiem omijającym Ukrainę, i to budzi sporo kontrowersji w Europie. W opinii Zachodu South Stream zwiększyłby uzależnienie Europy Wschodniej od dostaw gazu z Rosji. Gdyby powstał, Rosja mogłaby całkowicie odciąć Kijów od dostaw surowca i dostarczać gaz do Europy z pominięciem tego kraju. Jednocześnie eksperci wskazują, że jest to projekt zupełnie nieopłacalny.
Moskwa: Unia zapłaci za blokadę budowy Gazociągu Południowego >>>
- Rosja już wielokrotnie pokazała, że osiąga zamierzone cele - nawet jeśli nie zawsze są to przedsięwzięcia opłacalne ekonomicznie, Rosja i tak je realizuje, pompując w nie mnóstwo pieniędzy - podkreśla Christopher A.Hartwell, prezes Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

Źródło: PAP/x-news
Jak dodaje, olimpiada w Soczi nie była ekonomicznie opłacalna, ale Rosja ją i tak zorganizowała. - Dlatego uważam, że South Stream powstanie, jeśli taka będzie wola polityczna. Będzie to oznaczać odebranie Ukrainie karty przetargowej - zmniejszy znaczenie Kijowa jako punktu tranzytu gazu - mówi Hartwell.
"Część krajów UE zainteresowanych powstaniem South Stream"
Zwraca uwagę, że część krajów UE może być zainteresowanych powstaniem South Stream jako sposobem na uniezależnienie przepływu gazu od niestabilnej sytuacji na Ukrainie. Hartwell przyznaje, że South Stream osłabi pozycję Ukrainy, ale dodaje, że długofalowe skutki budowy gazociągu nie muszą być jednoznacznie negatywne. - Spójrzmy, co może się wydarzyć, jeśli Rosja zdecyduje się jednak wejść na drogę reform, jeśli Putin odejdzie, a Rosja zdecyduje się na powrót do wspólnoty narodów. Wówczas patrzylibyśmy na South Stream jako na alternatywną drogę przesyłu surowców z Rosji do Europy Zachodniej. A więc są tu i plusy, i minusy - przekonuje prezes CASE.
Ukłon Węgier w stronę Rosji. Nowelizacja ustawy gazowej pod kątem South Stream >>>
Nie wszystkie kraje UE sprzeciwiają się jednak tej inwestycji. Parlament Węgier uchwalił na początku listopada nowelizację ustawy o zaopatrzeniu w gaz, ułatwiając w ten sposób budowę South Stream i wprowadzając inne - od unijnych - standardy rynku gazowego.
Węgierska decyzja o realizacji projektu jest interpretowana jako polityczne zbliżenie Budapesztu do Moskwy. - Decyzja Węgier o budowie South Stream jest dzisiaj posunięciem prorosyjskim, ale warto przypomnieć, że przed wybuchem zbrojnego konfliktu ukraińsko-rosyjskiego projekt ten miał poparcie Unii Europejskiej. Bruksela zmieniła swoją politykę wobec South Stream, mając ku temu zresztą słuszne powody - nie kwestionuję zasadności unijnych sankcji przeciwko Rosji - mówi prof. Lajos Bokros, węgierski polityk i ekonomista, były minister finansów.

Źródło: PAP/x-news

Bokros tłumaczy, że premier Węgier Victor Orban jest pod wrażeniem rosyjskiego systemu "autorytarnego kapitalizmu" i chce wzmacniać powiązania gospodarcze pomiędzy Węgrami a Rosją. - Obok South Stream warto też zwrócić uwagę na kwestię rozbudowy elektrowni atomowej na Węgrzech, finansowanej z ogromnej pożyczki udzielonej Węgrom przez Rosję. Węgierski rząd nie do końca rozumie, że stawanie po stronie Rosji jest problematyczne nie tylko z punktu widzenia gospodarki rynkowej, ale też prowadzi do wzmocnienia niedemokratycznych ruchów na Węgrzech - podkreśla Bokros.
"Trudno przesądzać, czy South Stream powstanie"
Jego zdaniem trudno jest dziś przesądzać, czy South Stream rzeczywiście powstanie. - Jest to dziś bardziej kwestia polityczna niż realny projekt gospodarczy. Są też projekty alternatywne wobec South Stream - jednym jest gazociąg Nabucco, który wymagałby zbliżenia m.in. z Turcją i Irakiem. Dodatkowo rewolucja dotycząca gazu i ropy z łupków stwarza możliwość importu surowców energetycznych ze Stanów Zjednoczonych - mówi Bokros.

Źródło: PAP/x-news

PAP, awi