Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Michał Dydliński 03.12.2018

Nowy polski miks energetyczny powinien mieć mniej węgla, więcej OZE i gazu

W Katowicach obradują goście szczytu klimatycznego COP24. A naukowcy alarmują, że do roku 2050 świat musi zredukować emisję CO2 do zera. Jeśli tak się nie stanie, może dojść do zagłady życia na Ziemi. Na COP24 na pewno padnie pytanie, w jaki sposób Polska chce redukować szkodliwą emisję. Konkretów jeszcze nie mamy, bo dokument o naszej polityce energetycznej nie został jeszcze przyjęty przez rząd. Niektóre propozycje już jednak znamy.
Posłuchaj
  • Dobrze, że są rządowe propozycje ws. miksu energetycznego, ale nie odpowiadają one ani potrzebom konsumentów, ani nie spełniają wymogów związanych z ochroną środowiska - ocenia Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (Sylwia Zadrożna/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Przed nami wiele wyzwań, ale całkowita dekarbonizacja gospodarki do 2050 roku jest możliwa - uważa Oskar Kulik, ekspert ds. Klimatu i Energii z WWF Polska (Elżbieta Szczerbak/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Badamy wnioski od PGE, Tauronu, Enei i Energi; w poprzednich postępowaniach ostatecznie zatwierdzone ceny były finalnie niższe, od tych pierwotnie proponowanych - mówi rzeczniczka prasowa URE Agnieszka Głośniewska (Aleksandra Tycner/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Przedsiębiorcy są już pewni, że ceny prądu w Polsce od Nowego Roku wzrosną - mówi prezes Konfederacji Lewiatan Henryka Bochniarz (Aleksandra Tycner/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Propozycja Komisji Europejskiej, aby do połowy wieku zrezygnować z węgla w miksie energetycznym jest bardzo ambitna i będzie musiała jeszcze przetrwać negocjacje państw członkowskich w Radzie Unii Europejskiej - zwraca uwagę Wojciech Jakóbik z portalu biznesalert.pl (Aleksandra Tycner/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Polska mówi: jeśli nie energia z węgla, to z atomu, który jest zeroemisyjny - dodaje Wojciech Jakóbik (Aleksandra Tycner/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wojciech Jakóbik uważa, że oprócz atomu warto też np. rozwijać energetykę morską, ale, jego zdaniem potrzeba tu przede wszystkim jasnych deklaracji (Aleksandra Tycner/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Mało kto w Europie chce rewolucji w energetyce - wskazuje Wojciech Jakóbik (Aleksandra Tycner/Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Do 2030 roku udział węgla w miksie energetycznym ma spaść do 60 proc. Na rok 2033 przewiduje się uruchomienie pierwszego bloku elektrowni jądrowej oraz zwiększenie udziału energii odnawialnej do 2030 do 27 proc., a do 2040 roku do 33 proc.

– Czekaliśmy dość długo na te propozycje, bo Polska nie ma polityki energetycznej od 2009 roku. Ustawa daje trzy lata na przygotowanie, czyli od 2012 roku czekaliśmy na nową propozycję, i w końcu jest. To ważny dokument, gdyż co prawda energetyka to jest tylko 2 proc. PKB, ale w gospodarstwach domowych 4 proc. budżetów przeznaczamy na energię. Niektórzy nawet 10 proc. – ci biedniejsi. Jest też duża grupa firm, które przeznaczają około 10 proc. budżetu na energię, a są też takie, które przeznaczają 40 proc. Dlatego po pierwsze patrzymy na energię z perspektywy kosztów. Druga perspektywą jest właśnie ochrona środowiska i klimatu – wylicza gość Jedynki Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Zbyt wolna dekarbonizacja

Przyzwyczailiśmy się do tej pory patrzeć na energetykę trochę z trwogą, jeśli chodzi o niską emisję, o smog. I to jest kwestia lokalna, ale zaczynamy coraz częściej właśnie odczuwać problemy tego typu.

– Natomiast rzeczywiście świat się dekarbonizuje, i do tej pory ten proces kojarzył się ze wzrostem kosztów. Pewien punkt został jednak przekroczony, i w tej chwili nawet "nawęglanie energetyki" i zwiększanie emisji byłoby dużym kosztem. Obecnie rząd próbuje na te wyzwania odpowiedzieć. Ale moim zdaniem ta propozycja nie odpowiada w pełni ani potrzebom konsumentów, ani nie odpowiada na potrzeby w zakresie ochrony środowiska - ocenia Grzegorz Wiśniewski.

I dodaje, że jeżeli mówimy o redukcji emisji, to niestety ten projekt przewiduje, iż my zredukujemy emisję w stosunku do roku 1990 o 30 proc., a Unia Europejska nakazuje redukcję o 43 proc.

– Jeżeli będziemy redukować za wolno, to oznacza, że będziemy musieli kupować uprawnienia do emisji w wysokości kilku miliardów euro rocznie. I to będą pieniądze zmarnowane. Bo gdyby one poszły na inwestycje, to mielibyśmy problem rozwiązany. A tutaj widać, że ta ścieżka dekarbonizacji zaczyna się dość późno i nie jest wystarczająco stroma, by nie było obaw, że jednak polska dekarbonizacja będzie przystawała do tego, co się dzieje w Unii Europejskiej, a prawdopodobnie również na świecie – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Za bardzo węglowy miks energetyczny

Czyli Polska będzie zmuszona szybciej zastępować węgiel innymi źródłami energii. Jaki miks energetyczny byłby najlepszy z punktu widzenia środowiska?

– Mamy problem z tym miksem, ponieważ nasza energetyka jest bardzo mało zdywersyfikowana. To jest 80 proc. węgla, znikome ilości gazu i trochę energetyki odnawialnej. Czyli przede wszystkim chodzi o to, aby w tym miksie były różne źródła, bo to jest bezpieczne, i one dobrze się uzupełniają. I na pewno powinniśmy szybciej rezygnować z elektrowni węglowych i elektrociepłowni – wyjaśnia Grzegorz Wiśniewski.
A niestety, w tym programie rządowym  jest zapowiedziany plan budowy nowych elektrociepłowni węglowych, co jest sprzeczne z założeniami dokumentu. Tym bardziej, że Polsce zaczyna brakować węgla i to niesie za sobą koszty.

– Czyli na pewno powinien to być taki miks, który by zapewnił trzy czynniki: bezpieczeństwo energetyczne, ochronę środowiska, i niskie koszty powinien mieć mniej węgla, znacznie więcej OZE i gazu tyle, żeby zbilansować te dwie grupy technologii – podsumowuje gość radiowej Jedynki.

OZE coraz tańsze, węgiel coraz droższy

Wielu ekspertów podkreśla, że przede wszystkim powinniśmy stawiać na wiatr na lądzie, na gaz, a dopiero na końcu na te rozwiązania węglowe. I to właśnie byłoby najlepsze rozwiązanie – i z myślą o klimacie, i też z myślą o konsumentach. Ponieważ ten miks z węglem jest po prostu jest bardzo drogi. Natomiast odnawialne źródła energii potaniały, a te węglowe rozwiązania ciągle są bardzo drogie, nawet coraz droższe.

– W tym projekcie dokumentu polityki energetycznej jest jeden z wykresów, który pokazuje wzrost tzw. kosztów krańcowych, czyli ile ta ostatnia megawatogodzina w systemie będzie kosztowała. I to jest wzrost do roku 2030 z około 200 złotych do 350 złotych. W związku z tym autor tego dokumentu, czyli Ministerstwo Energii, ma świadomość wzrostu kosztów. A to co jest potrzebne, to optymalizacja tej struktury paliwowej żebyśmy nie stali się krajem o najwyższych cenach energii w Europie – podkreśla Grzegorz Wiśniewski.
Ponieważ to będzie oznaczało, że ta propozycja wytwarzania energii, którą zawiera cytowany dokument, będzie o tyle nierealna, że wpłynie nam tańsza energia z OZE, z zagranicy. A ten dokument stanie się bardzo szybko nieaktualny.

– Mamy czas do połowy stycznia, aby konsultować ten projekt, i chociaż nie jest to dokument, który się łatwo czyta, nawet jeśli są w nim kolorowe wykresy. Jest to jednak punkt wyjścia do dyskusji, a nie gotowy dokument do przyjęcia. Ponieważ nie spełnia szeregu wymogów – zwraca uwagę ekspert z IEO.

A jak podkreśla Wojciech Jakóbik z portalu BiznesAlert.pl – na pewno warto rozwijać wiatrową energetykę morską, w przyszłości energetykę atomową, ale potrzebne są jasne deklaracje.

Czy nadal stać nas na górnictwo?

Zwłaszcza, że obecnie mamy stosunkowo wysokie ceny węgla, duży wzrost gospodarczy, a jednocześnie wydobycie węgla na Śląsku cały czas spada, podobnie spada zatrudnienie, a rośnie import węgla.

– W najnowszym raporcie WWF i BISE Europa pokazujemy, że trend spadku znaczenia górnictwa, zwłaszcza wydobycia węgla na potrzeby energetyczne jest nieunikniony i musimy sobie postawić pytanie, w jaki sposób dostosować się do tej nieuchronności – zwraca uwagę gość PR 24 Oskar Kulik, ekspert ds. Klimatu i Energii z WWF Polska.

W Niemczech właśnie w tym roku zamknięto ostatnią kopalnię węgla kamiennego, a Niemcy wciąż importują bardzo duże ilości węgla z zagranicy. Jednak w kraju to wydobycie stało się zupełnie nieopłacalne.

– Do każdej tony dopłacano tam setki euro, a na co nas po prostu nie stać. Również wyniki aukcji na rynku OZE i na rynku mocy sprzed 2 tygodni pokazały, że energetyka wiatrowa może śmiało konkurować ceną w systemie aukcyjnym, proponując ceny niższe niż istniejące. Podobnie przyszła, nowoczesna energetyka węglowa, taka jak instalacje w Opolu oraz w Jaworznie – dodaje Oskar Kulik.

Energia rozproszona jest bezpieczniejsza

Mówi się o tym, że ma być budowana elektrownia jądrowa, z której energia będzie tańsza w porównaniu do tej pochodzącej z węgla. Ale eksperci zastanawiają się, czy nie powinniśmy iść w stronę rozproszonych źródeł energii? Ponieważ sieci przesyłowe też stają się przestarzałe i niewydolne.

– Widać taką tendencję do centralizacji, do budowy centralnych elektrowni. Czy to węglowych, czy nawet w przypadku energetyki wiatrowej.

Tam również idziemy w kierunku wielogigawatowych farm na lądzie. I dochodzą jeszcze te 1,5 gigawatowe olbrzymy jądrowe. Wydaje mi się, że wchodzimy w taki okres, gdzie przede wszystkim elektrownie węglowe i jądrowe będą miały kłopoty z chłodzeniem, w okres niepewności klimatycznej i w okres międzynarodowej niepewności politycznej. I każdy, kto myśli o bezpieczeństwie energetycznym, a w tym dokumencie jest bardzo dużo na ten temat – mniej o kosztach, mniej o środowisku, dużo o bezpieczeństwie – to szukałby rozwiązania właśnie w rozproszeniu – uważa Grzegorz Wiśniewski.

Ale też w zapewnieniu firmom, które najwięcej płacą za energię, możliwości produkcji tej energii, jako autoproducenci. Oraz umożliwienie obywatelom tego, by mogli stać się prosumentami, co już dawno było zapowiadane.
– Ale na ten temat nie ma ani słowa w tym dokumencie – podkreśla gość Jedynki.

Szansa finansowania z funduszy unijnych

Warto przypomnieć, że na rozwój energetyki prosumenckiej są też fundusze unijne.

– To również wymaga refleksji z perspektywy Ministerstwa Rozwoju, ponieważ wchodzimy w etap programowania funduszy na okres 2020 – 2027. I jeżeli pójdziemy w kierunku centralnej elektrowni węglowej czy jądrowej, to znaczy, że nie będziemy mieli możliwości wydatkowania funduszy na wsparcie inwestycji – tłumaczy gość Jedynki Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Bez jedności nie będzie sukcesu

Aby zatrzymać zmiany klimatyczne, musimy do 2030 roku ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 45 proc., tak wynika z raportu Międzyrządowej Agendy ds. Zmian Klimatu i jest to bardzo trudne zadanie dla wszystkich krajów.
Z kolei w Katowicach zostanie przedstawiona długoletnia strategia klimatyczna UE, która chce narzucić ambitne cele, czyli zero emisji CO2 do 2050 roku. Część ekspertów twierdzi, że jest to zupełnie nierealne.

– Modele pokazują, że istnieje możliwość osiągnięcia takiego celu zeroemisyjnej gospodarki. Oczywiście, wiele przed nami wyzwań, jednak mamy ponad 30 lat, by poradzić sobie z najtrudniejszymi wyzwaniami. A pokonywanie tych wyzwań będzie stopniowe. Na początku trzeba będzie poradzić sobie z redukcją emisji, co jest do osiągnięcia relatywnie najprościej – uważa Oskar Kulik z WWF Polska.
Zdaniem Wojciecha Jakóbika propozycja Komisji Europejskiej, aby do połowy wieku zrezygnować z węgla w miksie energetycznym jest bardzo ambitna.

– Ale będzie musiała jeszcze przetrwać negocjacje państw członkowskich w Radzie Unii Europejskiej. A rewolucji w energetyce mało kto chce w Europie – dodaje ekspert.

Mówimy tu m.in. o ograniczeniu węgla w gospodarce, o przekształceniach w transporcie, o elektryfikacji transportu napędzanego czystymi źródłami energii.  Potem zaczynają się większe problemy związane z przemysłem, z procesami przemysłowymi, z emisją w rolnictwie.
– Jednak cel ten jest osiągalny i choć wciąż nie będzie wystarczający, do uchronienia świata przed wzrostem globalnych temperatur o 1,5 st. Celsjusza, co jest uznawane za dość bezpieczny poziom wzrostu tej temperatury – podkreśla Oskar Kulik.
Dlatego po COP24 oczekujemy jednomyślności, bo bez niej nie będzie żadnej decyzji.

– Rolą Polski na pewno jest stworzenie ram wspólnoty, porozumienia, które byłoby do przyjęcia dla wszystkich państw siedzących przy stole. To trudne zadanie, ale miejmy nadzieję, że się uda – dodaje ekspert z WWF Polska.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Aleksandra Tycner, Małgorzata Byrska, md