Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Stanisław Brzeg-Wieluński 13.03.2022

Tokio chce zaapelować do krajów arabskich o wzrost wydobycia ropy. To pokłosie bojkotu rosyjskich firm naftowych

Japonia zwróci się do krajów Bliskiego Wschodu o zwiększenie wydobycia ropy naftowej, co obniżyłoby ceny tego surowca na globalnych rynkach.

 Poinformował o tym premier Japonii Fumio Kishida, który jest gotów osobiście poprowadzić działania dyplomatyczne. Krok Tokio ma pomóc w rozwiązaniu problemu wzrostu cen ropy po inwazji Rosji na Ukrainę i zachodnich sankcjach na Moskwę. Już teraz, aby chronić konsumentów, japoński rząd wprowadzi też dotacje dla sprzedawców paliwa.

Japonia jest zależna od importu paliw

Premier Kishida zapowiedział, że Japonia będzie dążyła do dywersyfikacji źródeł energii, aby uodpornić kraj na kryzysy w sektorze. Zastrzegł jednak, że choć potępia inwazję na Ukrainę, to jednak Tokio nie dołączy do Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej w nakładaniu sankcji na rosyjskie paliwa.

Obecnie około ośmiu procent gazu i czterech procent ropy naftowej, których Japonia potrzebuje dla swojej gospodarki, jest sprowadzane z Rosji.

Może pomoże Tokio skoro zawiódł Waszyngton?

Warto dodać, że kraje OPEC nie zareagowały zbyt entuzjastycznie na sugestię Waszyngtonu, aby poważnie zwiększyły wydobycie, aby ułatwić zablokowanie dostaw rosyjskiej ropy do Europy.

Było to spowodowane pretensjami krajów arabskich, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej, że USA zbyt mało wspiera je przed ekspansją Iranu. A także dlatego, że ostatnio coraz częściej mówi się o zniesieniu amerykańskiego embarga na irańską i wenezuelską ropę, aby zdusić przemysł petrochemiczny Rosji.

Japonia jest tak bardzo uzależniona od importu ropy naftowej, że zaledwie półroczna blokada jej dostaw jako restrykcje Waszyngtonu za wojnę w Chinach, doprowadziła do wybuchu wojny na Pacyfiku w grudniu 1941 roku. Kolejnym krokiem cesarskiej armii było zajęcie regionów bogatych w ropę takich jak Malaje i Indochiny.


PR24/IAR/sw