Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Adam Kaliński 22.06.2022

Sankcje na surowce z Rosji nie działają. Amerykanie mają nowy plan

Nałożone na Rosję sankcje w niewielkim stopniu ograniczyły jej dochody ze sprzedaży surowców. Rząd USA chce to zmienić i podczas nadchodzącego szczytu G7 naciskać na ograniczenie cen rosyjskiej ropy. Amerykanie mają już plan: nałożenie pułapu cenowego na rosyjską ropę poprzez stworzenie "antyrosyjskiego kartelu" - pisze portal tygodnika "Spiegel".

"Biden znalazł się w pułapce, podobnie jak inni szefowie zachodnich rządów: sankcje przeciwko Rosji coraz bardziej uderzają także w ich własne kraje z powodu rosnących cen energii. Tymczasem agresor, Władimir Putin, zarabia na boomie cen ropy" - pisze "Spiegel".

Antyrosyjski kartel

Takiego scenariusza Stany Zjednoczone chciały właśnie uniknąć, wprowadzając sankcje. Przekonywały, że "są one zaprojektowane w taki sposób, aby uderzały w gospodarkę Rosji, a nie w naszą". Jednak cztery miesiące po rozpoczęciu wojny narastają wątpliwości, czy to się uda.

Szefowa resortu finansów USA, Janet Yellen, w tym tygodniu złożyła propozycję, polegającą na nałożeniu pułapu cenowego na rosyjską ropę i stworzenie antyrosyjskiego kartelu nabywców. Yellen zaznaczyła, że rząd USA "bardzo aktywnie" pracuje nad wprowadzeniem takiego rozwiązania podczas rozpoczynającego się w najbliższy weekend szczytu G7 w niemieckim Elmau. - Celem jest zabezpieczenie dostaw rosyjskiej ropy na rynki światowe i uniknięcie dalszego wzrostu cen, przy jednoczesnym zmniejszeniu dochodów Putina - wyjaśniła Yellen.

UE wzmacnia azjatycką konkurencję

Ekspert naftowy Claudio Galimberti z Rystad Energy potwierdza, że obecnie zakaz importu, uchwalony przez UE, przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, ponieważ Putin wciąż sprzedaje swoją ropę z rabatem do Indii i Chin. - W ten sposób UE jedynie wzmacnia azjatycką konkurencję, nie uderzając agresora w Moskwie. W tej chwili Europa strzela sobie w stopę - podkreśla Galimberti.

Czytaj także:

Plan Yellen zakłada, że Europejczycy i Amerykanie mogliby zgodzić się na płacenie w przyszłości za rosyjską ropę tylko 50 procent aktualnej ceny baryłki ropy Brent lub stałą cenę 50 dolarów za 159-litrową baryłkę - w zależności od tego, co jest tańsze. - Japonia i Korea Południowa natychmiast przyłączyłyby się do takiej kontroli cen - ocenia Galimberti. "Chiny i Indie prawdopodobnie powiedziałyby, że płacą 51 procent. Ale dostawa do Indii zajmuje dwa miesiące, a do Europy dwa tygodnie. W istocie Putin byłby zmuszony sprzedawać do Europy".

Pierre Andurand, specjalista od handlu energią, uważa pomysł wprowadzenia limitu cen na rosyjską ropę za przekonujący.

- Nie przychodzą mi do głowy żadne wady. Dlaczego Chiny i Indie miałyby walczyć o droższe zakupy? Uwielbiają okazje - podsumował Andurand.

PR24, akg