Historię państwa Uszyńskich przedstawialiśmy w "Zapraszamy do Trójki". Słuchacze poznali tę historię w momencie, kiedy rodzice na próżno starali się o obywatelstwo dla swoich córek – Litwinek polskiego pochodzenia.
– Zgoda na przyjazd powinna być automatycznie zgodą na obywatelstwo – stwierdziła pani Uszyńska. Bohaterka reportażu zaznaczyła, że problemy z otrzymaniem obywatelstwa mogą być szczególnie przykre dla adoptowanych dzieci, bo mogą poczuć, jakby znowu ktoś ich nie chciał.
Również pan Uszyński przyznał, że największe problemy w związku z całym procesem adoptowania dziewczynek zaczęły się w Polsce. – Dla mnie to było nie do pojęcia, że jeśli ja mam akt, że to są moje dzieci i ja jestem Polakiem, w Polsce urodzonym, to że muszę występować dla moich dzieci o obywatelstwo, tak jakby to był uchodźca z Wietnamu na przykład – mówił.
Bohaterowie reportażu pochwalili jednak polską szkołę. Dziewczynki po przyjeździe mogły bez żadnych dokumentów uczęszczać na lekcje. – W pierwszej szkole pani dyrektor powiedziała: "państwo polskie ma obowiązek uczyć wszystkie dzieci i dzieci muszą chodzić do szkoły, to jest ich święte prawo". W kolejnej dyrektorka powiedziała: "będą dokumenty, to będą, ale dzieci są najważniejsze". I to była jedyna instytucja, w której ja się poczułam, że ktoś myśli tak jak ja – wspominała pani Uszyńska.
Rodzice dziewczynek od kilku lat przed Świętami Bożego Narodzenia organizują zbiórkę pieniędzy i jadą z darami do Domu Dziecka w Podbrodziu na Litwie. Tam też poznali swoje obecne córki.
Reportaż "Kara za polskość" przygotowała Ewa Dudzińska.
Reportaży na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o godzinie 18.15.
![''](http://redaktor.polskieradio.pl/1d488f9b-9b59-4bc3-95ea-13b4f0510840.file)
(pg)