Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 05.12.2014

Świąteczny prezent na kredyt może drogo kosztować. Dlatego warto czytać umowy i nie ulegać reklamie

Statystyki Związku Banków Polskich pokazują, że w grudniu Polacy biorą o 5 proc. więcej kredytów niż w październiku. Jak wynika z badań, wydamy na święta przeciętnie 824 zł. Niektórzy pieniądze będą musieli pożyczyć, a niektórzy wydadzą też zdecydowanie więcej.
Nawet jeśli część osób nie ma zamiaru brać kredytu, to ulega presji nastroju świątecznego. Jest to tzw. wszechogarniający konsumpcjonizm.Nawet jeśli część osób nie ma zamiaru brać kredytu, to ulega presji nastroju świątecznego. Jest to tzw. wszechogarniający konsumpcjonizm. Glow Images/East Nws
Posłuchaj
  • Kilka lat temu atrakcyjniejsze były pożyczki gotówkowe. Ale dziś taka pożyczka wydaje się najdroższym rozwiązaniem. Lepsza jest karta kredytowa – wyjaśnia na antenie radiowej Jedynki Mikołaj Fidziński, z porównywarki finansowej Comperia.pl. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Żaden kredyt nie jest za darmo. Może nie ma oprocentowania, ale na pewno będzie prowizja, ubezpieczenie i to trzeba dokładnie przeliczyć – mówi gość Polskiego Radia 24 Halina Kochalska, analityk rynku finansowego. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • RRSO, w przypadku kredytów drobnych, na krótkie okresy bywa bardzo wysoka. Przy niektórych chwilówkach to nawet ponad 1000 proc. – wyjaśnia Andrzej Topiński, główny ekonomista Biura Informacji Kredytowej. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Nie warto zaciągać kredytu w punkcie sprzedaży czy w sklepie. To zazwyczaj najdroższe kredyty – podkreśla Michał Krajkowski z DK Notus. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jeśli mamy problem ze spłatą, to najgorsze co można zrobić, to zaciągnąć nowy kredyt – uważa Michał Krajkowski z DK Notus. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Warto zachować ostrożność i pamiętać, by dokładnie sprawdzać koszty kredytu, który zaciągamy w banku i firmach pożyczkowych – radzi w radiowej Jedynce Michał Krajkowski z DK Notus. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Nominalne oprocentowanie kredytu to 12 proc., najmniej w historii. Ale realnie kredyty wcale nie potaniały. Wszystko przez prowizje i obowiązkowe ubezpieczenia.

– Nawet jeśli część osób nie ma zamiaru brać kredytu, to ulega presji nastroju świątecznego. Jest to tzw. wszechogarniający konsumpcjonizm. Warto nie ulec też drugiej pokusie, i nie brać więcej niż potrzebujemy. Nie warto też kusić się na niższe raty, rozłożone na kilka  lat. Bo za rok też będą święta – przestrzega gość Polskiego Radia 24 Halina Kochalska, analityk rynku finansowego.

Żaden kredyt nie jest bowiem za darmo. Może nie ma oprocentowania, ale na pewno będzie prowizja, ubezpieczenie i to trzeba dokładnie przeliczyć. Może też być droższy sam produkt, od tego kupowanego za gotówkę.

Kredyty

Bardzo niskie są stopy procentowe. Więc chyba można się tanio zadłużyć? Czy może jednak – nie?

– Stopy są rekordowe niskie, a stopa tzw. antylichwiarska też jest rekordowo niska i wynosi tylko 12 proc., czyli banki nie mogą zaoferować kredytu o oprocentowaniu nominalnym wyższym niż 12 proc., inaczej to będzie lichwa – zaznacza na antenie radiowej Jedynki Mikołaj Fidziński, z porównywarki finansowej Comperia.pl.

Prowizje

Ale oprocentowanie nominalne jest tylko jednym z kosztów kredytów gotówkowych. Inne koszty to m.in. prowizja za udzielenie kredytu. – Pięć lat temu zrezygnowano z 5-proc. limitu dotyczącego prowizji, czy też dodatkowych kosztów przy kredytach konsumenckich. I teraz banki coraz częściej oferują prowizje nawet dwucyfrowe, np. 20 proc. – dodaje ekspert.

Czyli jeśli klient chce 10 tys. zł kredytu, to samej prowizji musi zapłacić 2 tys. zł, albo prowizja może być doliczona do kapitału kredytu, który jest oprocentowany najwyżej 12 proc.

Ubezpieczenia

Trzeba też w bankach uważać na ubezpieczenia. Mogą one wynosić nawet kilka tysięcy zł. Najczęściej jest to ukryta forma pobierania prowizji przez bankowców.

– Jest to dodatkowa forma pobierania opłaty. Często to ubezpieczenie tak naprawdę przed niczym nie chroni. Dlatego trzeba dokładnie przeczytać umowę i ogólne warunki ubezpieczenia, bo może się okazać, że jesteśmy ubezpieczeni np. od utraty pracy czy niezdolności do pracy, a w razie potrzeby skorzystania z tego ubezpieczenia, i tak często nie zostaje ono wypłacone, bo paragraf zawsze się znajdzie – przestrzega gość radiowej Jedynki.

Co prawda, w niektórych bankach można po pierwszym miesiącu zrezygnować z takiego dodatkowego ubezpieczenia, i wtedy większość składki za pozostałe 11 miesięcy jest zwracane. Ale tak nie jest zawsze.

Gwarancje

Teraz banki coraz częściej rywalizują, co widać też w przekazach reklamowych, nie tyle wysokością opłat, ale gwarancjami. Są to tzw. gwarancje najniższej raty, najniższego oprocentowania, kosztów kredytu.

– To działa na wyobraźnię kredytobiorców, a tak naprawdę trzeba się bardzo nachodzić, żeby istotnie dostać takie najniższe oprocentowanie. Zwykle to wygląda w ten sposób, że trzeba zaciągnąć kredyt, i jest wyznaczony czas na znalezienie lepszej oferty. Czasem nawet trzeba przejść w tym konkurencyjnym banku analizę kredytową i dostać promesę kredytową, wrócić do pierwotnego banku i pokazać tę lepsza ofertę. I wtedy ten bank gwarantuje, że obniży swoją ratę – tłumaczy Mikołaj Fidziński.

Pętla zadłużenia

Reklama, presja otoczenia mogą spowodować, ze podejmiemy nieprzemyślane decyzje i wpadniemy w tzw. pętlę zadłużeniową. Jak tego uniknąć?

– Przede wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Bo banki i sprzedawcy kuszą. I jeśli sobie np. pomyślę, że mam zapłacić po 10 zł przez jakiś tam czas, to mnie na to stać. Natomiast może to oznaczać bardzo wysoką stopę procentową. Stąd takim bardzo profesjonalnym kryterium porównywania kredytów jest tzw. rzeczywista roczna stopa oprocentowania, która przelicza na wysokość oprocentowania także wszystkie opłaty, które wiążą się z danym kredytem. Trzeba mieć świadomość, że RRSO, w przypadku kredytów drobnych, na krótkie okresy bywa bardzo wysoka. Przy niektórych chwilówkach to nawet ponad 1000 proc. – wyjaśnia Andrzej Topiński, główny ekonomista Biura Informacji Kredytowej.

Można też poprosić o całkowity koszt kredytu. Ile, łącznie z pożyczoną sumą będziemy musieli oddać bankowi, po roku. – I porównać różne oferty – zachęca Halina Kochalska.

Parabanki i firmy pożyczkowe

W każdej sytuacji, kiedy mamy zamiar zaciągnąć zobowiązanie finansowe, warto wszystko sprawdzić, wszystkiego się dowiedzieć przed podpisaniem umowy. Jednak na pewno w firmach pożyczkowych, czy też jeszcze bardziej nieprzewidywalnych parabankach – lepiej jeszcze bardziej uważać na koszty. Choć są też tego rodzaju firmy, które działają uczciwe, są po prostu np. droższe niż banki, a niekiedy nawet nie. Ale są też takie, które działają zupełnie poza systemem.

– Firmy pożyczkowe też wypełniają jakąś niszę rynkową. Dlatego nie można ich przekreślać. Oferują one często pierwszą pożyczkę za darmo, albo np. za 10 zł. Klienci się na to łapią. Ale już kolejne, np. przy rolowaniu, jeśli nie można spłacić tej pierwszej pożyczki, są obciążone olbrzymimi prowizjami – podkreśla ekspert z Comperii.pl.

Jednak trzeba być czujnym kredytobiorcą. Ponieważ nie dość, że takie pożyczki zazwyczaj bywają droższe, to spłaty nie są rozkładane na raty. Do oddania jest cała suma wraz z odsetkami, od razu.

Karta kredytowa

W tym roku karta kredytowa to bardzo atrakcyjna możliwość zrobienia większych zakupów świątecznych. Oprocentowanie karty to najwyżej 12 proc., nie ma ukrytych opłat, poza tą za wydanie. Czyli jest to niedrogi kredyt.

– Kilka lat temu atrakcyjniejsze były pożyczki gotówkowe. Ale dziś taka pożyczka wydaje się najdroższym rozwiązaniem. Natomiast przy kartach kredytowych mamy niskie oprocentowanie, jeżeli zdążymy ze spłatą w okresie bezodsetkowym (czyli ok. 30 lub 60 dni, co zależy od banku, i momentu w którym dokonamy transakcji), to w ogóle nie zapłacimy odsetek – zauważa Mikołaj Fidziński.

Jednak jeśli chodzi o tegoroczne święta – to problem jest prozaiczny. Wydawanie karty trwa ok. 2 tygodni. Czyli jeśli nie mamy takiej karty, i nawet dzisiaj złożymy wniosek, to otrzymamy ją tuż przed świętami. Dlatego może lepiej skorzystać z kredytu odnawialnego w koncie osobistym.

A w przyszłości warto pomyśleć o świętach wcześniej i odłożyć na te ekstra wydatki, bo przecież każdy kredyt trzeba spłacać, a jeśli ktoś zawsze będzie spędzać święta na kredyt, to może wpaść w niebezpieczną pętlę zadłużenia.

Krzysztof Rzyman, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska

''