Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Grażyna Raszkowska 17.12.2014

Rząd pomoże firmom dotkniętym rosyjskim embargiem

Pół miliarda złotych ma trafić na dopłaty do wynagrodzeń dla pracowników zagrożonych zwolnieniami. W ten sposób rząd chce pomóc przedsiębiorstwom, których obroty gospodarcze, w wyniku rosyjskich sankcji, spadną o co najmniej 15 procent. Dofinansowanie wyniesie 1130 złotych do każdego zatrudnionego.
Posłuchaj
  • Dobrze, że rząd będzie miał pewne instrumenty, aby w najbardziej drastycznych przypadkach móc interweniować – ocenia Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej, który był gościem radiowej Jedynki./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Mimo zapowiedzi nie pojawiły się żadne konkretne propozycje pomocy – mówił na antenie Polskiego Radia 24 Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce./Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Trzeba być bardzo ostrożnym w sytuacji, kiedy udziela się pomocy wybranym, konkretnym przedsiębiorcom – przestrzega Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • O wprowadzaniu korzystnych zmian dla przedsiębiorców i pracowników mówi Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Pracodawca, który ogłosi przestój ekonomiczny, ewentualnie, który zmniejszy wymiar pracy pracowników, dostanie dofinansowanie – mówi Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • O pomoc można się ubiegać w każdym Urzędzie Marszałkowskim. Jest to uproszczona procedura – wyjaśnia Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Państwo może wyjątkowo pomagać przedsiębiorcom, kiedy mamy do czynienia z wojną handlową – uważa Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

Firmy zajmujące się handlem, przetwórstwem, transportem, uprawami rolnymi lub hodowlą zwierząt będą mogły zgłaszać się po pomoc, jeśli są przekonane, że po 6 sierpnia tego roku, w ciągu dowolnie wskazanych trzech kolejnych miesiącach kalendarzowych, ich obroty uległy stosownemu pomniejszeniu.  
– Pracodawca, który ogłosi przestój ekonomiczny, ewentualnie, który zmniejszy wymiar pracy pracowników, dostanie dofinansowanie w wysokości 1130 zł do każdego zatrudnionego. Wychodząc z założenia, że problemy przedsiębiorców są przejściowe, nie chcemy tracić potencjału gospodarczego, a co za tym idzie miejsc pracy  – wyjaśnia Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Uproszczona procedura
Procedura ubiegania się o wsparcie ma być jak najbardziej uproszczona.
– O pomoc można ubiegać się w każdym Urzędzie Marszałkowskim. Jest to uproszczona procedura, przedsiębiorca składa odpowiednie oświadczenie i po weryfikacji, w ciągu siedmiu dni jest wydawana decyzja, która stanowi podstawę do uruchomienia środków pomocowych. Tę pomoc można otrzymać łącznie na okres 6 miesięcy, nie muszą to być kolejne miesiące. Przewidujemy, że będzie ona udzielna przez cały 2015 i 2016 rok.
W czwartek (18.12) w Sejmie zaplanowano pierwsze czytanie tego rządowego projektu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony miejsc pracy.
Przedsiębiorcy muszą się liczyć z ryzykiem
Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej, który był gościem radiowej Jedynki uważa, że działania, które podejmuje rząd trudno nazwać antykryzysowymi, z tego powodu, że średni wzrost gospodarczy w Polsce wynosi 3,4 proc. PKB, a wobec tego nie można mówić o kryzysie.
– Natomiast faktem jest, że żyjemy w bardzo turbulentnym otoczeniu, ono stało się jeszcze bardziej nieprzewidywalne z powodów politycznych, czego w ostatnich latach nie było. Dobrze, że rząd będzie miał pewne instrumenty, aby w takich najbardziej drastycznych przypadkach móc interweniować, dlatego, że nieraz upadek jednej firmy pociąga za sobą cały łańcuch innych, niekorzystnych zdarzeń. Natomiast musimy sobie też zdawać sprawę, że 500 mln zł, o których się mówi, na dwa lata, czyli 250 mln rocznie, to nie są gigantyczne sumy. Trzeba też pamiętać, że nikt nie zdejmie ryzyka gospodarczego z przedsiębiorców. Tak powinni oni kształtować swój portfel produktów i rynków, aby jakieś załamanie na jednym rynku czy produkcie nie powodowało upadku firmy – podkreśla Marek Kłoczko.
Głosy krytyki: za późno
Pojawiają się też głosy krytyki, dotyczące m.in. tego, że program jest spóźniony, bo zanim wypłaty się rozpoczną (1 luty 2015), firmy mogą stracić płynność finansową. Poza tym granica spadku obrotów wynosząca 15 proc. również nie jest do końca przekonująca.
– Każde sztywne kryterium nie jest do końca sprawiedliwe. Wahania dotyczące sprzedaży wynikają przecież nie tylko z embarga czy sankcji związanych z Rosją. To naturalne, że rynki się wahają, koniunktura się zmienia i każdy przedsiębiorca musi to wkalkulować. Jednak dobrze, że taki instrument będzie, bo w przypadkach szczególnych będzie można go użyć – mówi wiceprezes KIG.  
Niewielka skala problemu
Jego zdaniem skala uszczerbku dla całej gospodarki związana z rosyjskim embargiem nie jest bardzo duża. –  Wyliczenia pokazują, że  dotyczy to około 4 tys. firm, szczególnie małych i średnich, czyli tych trochę słabszych na rynku – mówi gość Jedynki.
Pieniądze będą pochodzić z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, na który składają się wszyscy przedsiębiorcy, a dofinansowanie w tym wypadku otrzyma tylko część z nich. Ta sytuacja, z pewnością, także może wywołać niekorzystne komentarze, części ekspertów może potraktować ją jako przejaw nierównego traktowanie przedsiębiorców.  
Co z zachowaniem zasad konkurencyjności?
Pojawia się też wątpliwość dotycząca zaburzenia konkurencyjności na rynku.
–  Trzeba być bardzo ostrożnym w sytuacji, kiedy udziela się pomocy wybranym, konkretnym przedsiębiorcom. Czym innym jest oczywiście np. podnoszenie poziomu edukacji tak, aby wszyscy przedsiębiorcy otrzymali dobrze wykształconych pracowników. Czym innym jest rozwijanie szkolnictwa zawodowego, bo z tego skorzystamy wszyscy. Uzasadniona jest również rozbudowa infrastruktury, bo my wszyscy jako przedsiębiorcy będziemy korzystać z dobrych autostrad, nasi pracownicy będą korzystać z metra. Państwo powinno skoncentrować się na działaniach, które służą wszystkim przedsiębiorcom – uważa Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Konieczne działania systemowe
Może więc zamiast doraźnej pomocy potrzebne są działania systemowe, takie jak usprawnienie pracy instytucji publicznych, sądów, po to, żeby sprawy nie ciągnęły się latami?
– To jest bezdyskusyjne, jednak 250 mln w skali roku nie naruszy konkurencji – uważa gość Jedynki. I dopowiada, że takie np. działania, jak podnoszenie jakości polskiego systemu gospodarczego, czy budowa infrastruktury są niezbędne.
Warunki prowadzenia działalności
Świat gospodarczy jest coraz bardziej złożony i warunki do prowadzenia działalności zmieniają się w błyskawicznym tempie. – 15 lat temu nikt nie mówił o globalizacji, a teraz wiele zjawisk jest ponadnarodowych. Większość regulacji dotyczących polskiej gospodarki zapada w Brukseli, a nie w Warszawie. Natomiast rankingi obrazujące warunki prowadzenia działalności gospodarczej nie plasują nas w światowej czołówce – mówi Marek Kłoczko. Powinniśmy mieć znacznie wyższe aspiracje.
– Jeżeli chcemy być konkurencyjni i dogonić najbardziej rozwinięte kraje Europy, a to jest naszą ambicją, to powinniśmy mieć znacznie lepsze warunki do prowadzenia działalności gospodarczej – podkreśla.   
Jedną z głównych bolączek przedsiębiorców jest długotrwałość procesów sądowych. Pomocne bywają mediacje.
– Jako Krajowa Izba Gospodarcza praktycznie realizujemy arbitraż gospodarczy – mówi Marek Kłoczko.
Eksporterom zbyt słabo się pomaga
I dodaje, że w Polsce nie ma również spójnego systemu wspierania przedsiębiorców zagranicą. – Są podejmowane działania chaotyczne, które nie tworzą systemu – mówi przedstawiciel KIG. – Jeżeli popatrzymy na kraje, które są potęgami eksportowymi np. Niemcy czy Holandia, to  tam takie systemy funkcjonują – mówi.  – A u nas od funduszu unijnego do funduszu unijnego. W tej chwili wchodzimy w dołek, bo fundusze z jednej perspektywy się kończą. Bez nowoczesnego systemu wspierania przedsiębiorców na rynkach zagranicznych jeszcze długo nie będziemy mogli być konkurencyjni – przekonuje gość Jedynki.
A Unia Europejska wspiera też finansowo firmy, które mają kłopoty, Parlament Europejski przyznał właśnie wsparcie dla pracowników zwolnionych z tyskiej fabryki Fiata, inne europejskie koncerny motoryzacyjne, a także np. producenci sprzętu AGD też taką pomoc otrzymują.
Transportowcy krytycznie oceniają sytuację
Firmy transportowe walczą o przetrwanie, nie wiadomo, czy Rosja zdecyduje się na zniesienie embarga, a rząd tylko się temu przygląda – tak z kolei sytuację na rynku przewozów międzynarodowych oceniają transportowcy.
– Mimo zapowiedzi nie pojawiły się żadne konkretne propozycje pomocy – mówił na antenie Polskiego Radia 24 Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
– Minęło pół roku od czasu, kiedy o sankcjach zaczęto mówić. Do dzisiaj urząd skarbowy czy ZUS nie rezygnują z pobierania składek z tego względu, że firma znalazła się takiej, a nie inne sytuacji z powodu tego problemu – mówi Jan Buczek.
I dodaje, że przedsiębiorcy zawsze pozostają ze swoimi kłopotami sami i to oni ponoszą konsekwencje kryzysu.  Przypomina, że tak też było w przypadku niedawnego kryzysu finansowego.
– W transporcie międzynarodowym widać spowolnienie gospodarcze. Mamy do czynienia ze sporą nadpodażą usług transportowych i jakakolwiek liczba pojazdów, które zwiększają potencjał transportowy czy zakłócają konkurencję jest w tym momencie niepożądana. Przewoźnicy ze Wschodu rozpaczliwie szukają nowych rynków i świadczą usługi za śmieszne stawki i to dodatkowo rujnuje konkurencyjność, która w jakiś sposób była ustabilizowana – dopowiada prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
Jak podkreśla więc szef branżowego stowarzyszenia rosyjskie embargo uderzyło nie tylko w firmy specjalizujące się w transporcie za naszą wschodnią granicę, ale pośrednio także we wszystkich przewoźników.
Sylwia Zadrożna, Krzysztof Rzyman, Grażyna Raszkowska

''